logo

Zostań ze mną
W albumie biolożki Ani jest sporo ładnie skomponowanych zdjęć różnych architektonicznych szczegółów. W moim pełno jest kwiatów, krzewów i drzew o pięknych kształtach, białe schodki z klasztoru na Krecie i te wyłożone azulejos z Portugalii. Chmury z Madery i mgiełki z Korfu. I częściowo zasypane ślady stóp na wydmie z przedziwnego szarobeżoworóżowozłotego piasku. - Niektórzy trzymając aparat dają wyraz swoim artystycznym skłonnościom, które gdzie indziej nie znajdują ujścia. Trzeba by poznać człowieka, sprawdzić jakie te fotografie mają dla niego znaczenie, żeby powiedzieć, czy to jest odkrywanie własnej wrażliwości i artystycznych ciągot czy chęć pokazania innym: patrzcie, jestem także taki. Nie tylko umiem zarządzać i podejmować decyzje, ale też mam malarskie oko i wrażliwość na piękno – interpretuje Anna Lissewska. - Fotografowanie szczegółów to także sposób zatrzymania miejsca, które się odwiedzało i zabrania go ze sobą.
podróż, wędrówka, zwiedzanie, wakacje, obiektyw, aparat fotograficzny, fotografia, zdjęcia, pamiątki, wspomnienia, urlop, psychoanaliza, opalenizna, kamienie, zasuszone rośliny, morskie trofea, zabytki, Taj Mahal, ocean, nurkowanie, obrazy, dzieła sztuki, Hotel Majestic. Cannes, krajobraz, wiza, dewizy, promesa, Korfu, wulkan, Czechy, Meksyk, Łeba, album, tęsknota, przeżycia, Hiszpania, Grecja, Mauritius, hotel, kolekcjoner, Indie, Meksyk, adres, notes, iluzja, hostoria, wykopaliska, dzieła sztuki, portret psychologiczny, slajdy, Piza, krzywa wieża w PizieTaką rolę pełnią również kamienie, które przywozimy, zasuszone rośliny, muszelki, bilety i inne najrozmaitsze drobiazgi. Zbieramy je jak chomiki i pakujemy do walizek na miejsce zużytych kremów z filtrami.
- Zbieracze szczegółów i drobiazgów są trochę jak malutkie dzieci, które tulą misia, by nie przeżywać bolesnej tęsknoty za mamą. Te wszystkie kamyki i muszelki pełnią rolę obiektu przejściowego, jak się fachowo w psychologii nazywa przedmiot, który zastępuje nam coś lub kogoś, do kogo jesteśmy przywiązani i ciężko przeżywamy rozstanie z nim – wyjaśnia Anna Lissewska. - Zbieracze to ludzie, którzy mają trudności z rozstawaniem się. Po dziecięcemu boli ich, choć często się do tego nie przyznają, że urlop się kończy, trzeba wyjechać, opuścić miejsce, do którego już zdążyli się przywiązać. Koniec, rozstanie wiąże się z przeżywaniem straty, a to jest dla nich nieznośne. Dlatego więc zabierają kawałek miejsca, które opuszczają ze sobą.

Oprócz artystów szukających piękna są też kolekcjonerzy brzydoty. Na ich zdjęciach pojawiają się śmiecie, odrapane domy, brudne zaułki. Jakby znajdowali szczególną przyjemność w szukaniu ciemnych stron świata i obrzydzaniu sobie miejsca, które odwiedzili. - W ten sposób może się objawiać zawiść. Nie jesteśmy bogatym narodem. Wiele luksusów, na które pozwalają sobie turyści z innych krajów wciąż jest dla nas niedostępna. Co więcej spotkamy Polaków, których stać na więcej niż nas. Obrzydzanie sobie wszystkich cudów, znajdowanie dziury w całym i wyciąganie na światło dzienne rzeczy złych i brzydkich pomaga poradzić sobie z poczuciem, że nasze możliwości są ograniczone – mówi Anna Lissewska. - A wchodząc jeszcze głębiej, takie tropienie brzydoty, jest symbolicznym wyrazem naszej wewnętrznej „brzydoty” - agresywnych i zawistnych impulsów.

Jesteście dokumentalistkami swojej historii czy zbieraczami obiektów przejściowych, a może zdystansowanymi obserwatorami? Czasem warto zmienić na chwilę rutynę, żeby sprawdzić czy nie otwiera się przed nami jakaś inna droga. Jeśli jednak podnosząc szczególnej urody kamyk czy muszelkę poczujesz się jak niemowlak, szukający misia na pocieszenie, nie rzucaj swego znaleziska z krzykiem. To przecież ty. Możesz nie lubić rozstań. Tylko zajrzyj do muszelki. Mój znajomy nieświadomie przemycił w jednej skorpiona z Tunezji.

Anna Ławniczak