Kino CzajkaKINO
Od dziecka lubiłem chodzić do kina. Moja miłość do filmów rozpoczęła się od seansów w zakładowym kinie "Czajka", które znajdowało się na rogu ulic Czerniakowskiej i Chełmskiej. Budynek ten istnieje do tej pory (patrz na zdjęcia). Kino znajdowało się na trzecim piętrze i żeby obejrzeć film trzeba było się wdrapywać po wysokich stopniach na górę. Sala był odrapana, siedziało się w niewygodnych, drewnianych (niewyściełanych materiałem) fotelach, tak że po dwugodzinnym seansie tyłek bolał niemiłosiernie. Filmy do "Czajki" trafiały na szarym końcu, kiedy już ograne były w lepszych kinach. Często kopia była tak zjechana, że z trudem można było czytać napisy. "Czajka" miała jednak kilka zalet: kino było blisko, "na dzielnicy", bilety były tańsze niż w lepszych salach (typu "Moskwa", "Skarpa"), przede wszystkim jednak panieKino Czajka sprawdzające bilety nie zwracały uwagi na wiek widzów i wpuszczały małolatów na seanse od 16, a nawet i od 18 lat. Dzięki temu, mając 12-14 lat, obejrzałem wiele filmów (m.in. "Klan Sycylijczyków", "Planetę małp", "W kręgu zła"), na które nie miałbym szansy dostania się w innym kinie.
"Czajka" miała niepowtarzalny urok Czerniakowa, wtedy jeszcze (przełom lat 60. i 70.) dość "szemranej" dzielnicy Warszawy. W kinie tym, zwłaszcza na seansach o 17.30 i 20.00 zbierał się kwiat doliniarzy, farmazoniarzy, przewalaczy, kombinatorów, oszustów, niebieskich ptaków, chłopców z dzielnicy... (Przeczytaj artykuł "Wspomnienie o kinie Czajka").
Kino Czajka terazObecnie w pomieszczeniach dawnego kina "Czajka", oddzielone ścianą, znajdują się dwie firmy: Tim Film Studio (zdjęcie z lewej strony) oraz Best Film.
Oczywiście chodziłem też do innych kin: do "Moskwy", "Stolicy", "Skarpy". Lubiłem także chodzić do "Relaksu", pierwszego w Polsce szerokoformatowego kina, gdzie oglądałem właściwie wszystkie filmy, które były tam wyświetlane, m.in. "Złoto Mackenny", "Tylko dla orłów", wszystkie części radzieckiej epopei wojennej "Wyzwolenie" i wiele innych.
Bardzo wcześnie, bo już w podstawówce, odkryłem Iluzjon Filmoteki Polskiej, gdzie obejrzałem całą (no, prawie całą) klasykę światowego kina. Najpierw chodziłem do Iluzjonu do sali "Pod Kopułą". Potem, w szkole średniej, do "Polonii", gdzie przeniesiono Iluzjon. Jeśli szedłem na wagary, to najczęściej właśnie do "Polonii" (Iluzjonu).

NAUCZYCIEL
Duży wpływ wywarł na mnie nauczyciel języka polskiego, profesor Daniel Staszkiel, który bardzo zachęcał mnie do pisania. Staszkiel miał niebanalny sposób przekazywania wiedzy, nie trzymał się sztywno programu, pozwalał uczniom na innowacje, podsuwał ciekawe lektury, zajęcia prowadził w formie wykładów. Z grupą młodych zapaleńców stworzył Kółko Teatralne, z którym chodziliśmy na najciekawsze warszawskie przedstawienia. Opiekował się także kabaretem oraz gazetką szkolną, do której napisałem pierwsze recenzje filmowe... Przeczytaj  wspomnienie o profesorze Danielu Staszkielu pt. Daniel, my friend.