Potem XIV Dalajlama odpowiadał na pytania. Pisaliśmy je na karteczkach przed rozpoczęciem wykładu. Mnich asystujący J.Ś. Dalajlamie wybrał z pliku m.in. kartkę z pytaniem od naszego portalu:
Sławomir Zygmunt: Mówi się, że obecny kryzys finansowy jest w rzeczywistości przejawem kryzysu wartości. Czy Jego Świątobliwość myśli, że wyjdziemy z niego bardziej etyczni w biznesie, polityce i codziennym życiu?
J.Ś. XIV Dalajlama: Nie znam się na finansach. O pieniądzach wiem tylko tyle, że są potrzebne. Ale rozmawiałem ostatnio z biznesmenem z Chin. Powiedział, że kryzys spowodowała chciwość, spekulacje mające tę chciwość zaspokoić i brak przejrzystości w biznesie. Być może ludzie zrozumieją, że brak zasad na dłuższą metę się nie opłaca. Że trzeba opierać biznes na realnych wartościach, nie tylko moralnych, ale także na tym co tworzymy, bo spekulacje finansowe, które nie pomnażają żadnych dóbr, niosą niebezpieczeństwo bankructwa. Może to niezła nauczka. Kryzys najbardziej dotknął bogatych. Niektórzy stracili naprawdę wiele. Ale paradoksalnie zyskali nowe możliwości. Ci, którzy myśleli tylko o pieniądzach teraz może znajdą w sobie przestrzeń, by zobaczyć, że są ważniejsze sprawy. Dostrzegą inne, głęboko ludzkie wartości. Choćby zaufanie i przejrzystość, które budują dobre relacje także biznesowe i w konsekwencji dają zysk wszystkim. Myślę, że bogaci, co zbiednieli trochę inaczej będą myśleć o biedakach, których do tej pory w ogóle nie chcieli zauważyć. Świat, w którym dochody jednych grup społecznych dzieli od innych przepaść jest niebezpiecznym miejscem. Wielkie kontrasty rodzą frustrację, złość i przemoc. Wzajemna troska różnych grup o siebie i zaspokajanie potrzeb w takim stopniu, by złagodzić kontrasty jest warunkiem przetrwania ludzkości. Mam nadzieję, że ten kryzys wyzwoli ludzi z myślenia tylko o pieniądzach, samochodach, basenach i jachtach, a zwróci naszą uwagę na innych. Do kryzysu doprowadziliśmy sami i my możemy go rozwiązać. To optymistyczne.