logo

Jego Świątobliwość XIV Dalajlama, mnich, przywódca duchowy, wykład, Uniwersytet Warszawski, Wydział Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego, kryzys finansowy, frustracja, złość, przemoc, kryzys wartości, edukacja, system edukacji, profesorowie, naukowcy, finanse, pieniądze, wykształcenie, wiedza, inteligencja, serce, umysł, współczucie, nadzieja, zaufanie, determinacja„Zawsze kiedy przyjeżdżam do Polski podziwiam Waszą determinację i wiarę w siebie, pomimo tylu dramatów i trudności jakich doświadczył naród polski” – powiedział J.Ś. XIV Dalajlama do ludzi zgromadzonych w słoneczny ranek 28 lipca 2009 w aulach Starej Biblioteki na Uniwersytecie Warszawskim. Wygłosił wykład. Krótki, bo chichocząc radośnie i poklepując Panią Rektor UW po ramieniu, przypomniał, że wie co ludzie robią podczas długich przemówień. Od razu przeszedł do rzeczy: celem życia jest szczęście i spełnienie.


Każdy ma do tego prawo, ale też sam musi to szczęście zbudować opierając swoje życie na trzech filarach: nadziei, zaufaniu i determinacji.


Wykład był o edukacji i uniwersalnej odpowiedzialności. Po angielsku, bo XIV Dalajlama nie przygotowuje swoich wypowiedzi na piśmie, nie daje też wykładów. Mówi to, co w danym momencie uznaje za najistotniejsze. Kiedy zaczynał wykład w słoneczny letni wtorek, poprosił asystującego mu młodszego mnicha o przypomnienie dokładnego brzmienia tematu. Tłumacze mają więc z Dalajlamą istny krzyż pański. Organizatorzy, Wydział Orientalistyki UW, uznali więc, że lepiej będzie jak słuchacze wysilą swoją angielszczyznę i będą na własną odpowiedzialność chwytać myśli wielkiego przywódcy duchowego, który rozmawia z publicznością, śmieje się, opowiada anegdoty i jakby od niechcenia rzuca wielkie prawdy. Nie jest perfekcyjny, a jednak doskonały.


Podczas wykładu na Uniwersytecie XIV Dalajlama powiedział, że jesteśmy coraz bardziej wykształceni, rośnie inteligencja, stajemy się coraz bardziej wyrafinowani intelektualnie. Ale jednocześnie, w krajach przodujących w rozwoju cywilizacyjnym, takich jak Japonia czy Stany Zjednoczone coraz więcej młodych ludzi popełnia samobójstwa. „Bo nikt nie zajmuje się edukacją serca. Kościoły tracą znaczenie i wpływ na ludzi. Rodzina już od ładnych paru lat nie spełnia funkcji kształtowania serc. Nie wychowuje do współczucia. Ludzie są dobrze wykształceni, ale nie mają zasad. I dlatego cierpią – tracą sens życia, popełniają samobójstwa, popadają w depresje” – mówił Dalajlama. Potem zadał sobie pytanie, co jest nie tak z systemem edukacji. „Sami wiecie” – mrugnął do zgromadzonych w pierwszych rzędach profesorów. „Edukacja to tylko przekazywanie wiedzy. Nauczyciele powinni kształtować serca i umysły swoich uczniów. Ale dziś sam system edukacji rodzi wiele napięć. Jakże często mówimy o dzisiejszych naukowcach – świetny fachowiec, ma duże osiągnięcia, ale to nie jest dobry człowiek. Walka o stanowiska, stypendia, granty, stopnie i prestiż naukowy oraz osiągnięcia rodzi nadmierną ambicję i zazdrość. W konsekwencji zalety umysłu, jakimi są inteligencja i wiedza, przynoszą stres i niepokój, zwątpienie i zawiść. Pojawia się frustracja, która rodzi gniew i przemoc”. Lekiem na te bolączki jest, zdaniem Dalajlamy, praca nad odzyskaniem zaufania do samych siebie. Używa tu terminu „self-confidence” w znaczeniu „wiary w siebie”, a nie „pewności siebie”, która kojarzy się z tupetem. „Kiedy masz wiarę w siebie, w wartości, które wyznajesz i zasady, które kierują twoim życiem nie musisz oszukiwać i kręcić. Wtedy wnosisz do świata zaufanie, ład i nadzieję. System edukacji takich właśnie ludzi powinien kształtować. Bo prawdziwy i ostateczny cel edukacji to przynieść pełne znaczenia i szczęśliwe życie jednostkom, wspólnocie, całej ludzkości” – powiedział Dalajlama.

Jego Świątobliwość XIV Dalajlama, mnich, przywódca duchowy, wykład, Uniwersytet Warszawski, Wydział Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego, kryzys finansowy, frustracja, złość, przemoc, kryzys wartości, edukacja, system edukacji, profesorowie, naukowcy, finanse, pieniądze, wykształcenie, wiedza, inteligencja, serce, umysł, współczucie, nadzieja, zaufanie, determinacja
Mówił też o potrzebie dialogu. Tylko on może sprawić, że XXI wiek nie będzie tak krwawy jak XX. To my jesteśmy za to odpowiedzialni, bo musimy nauczyć się dostrzegać potrzeby innych. „Z tego dialogu wszyscy powinni skorzystać fifty-fifty. Nie 30 proc. do 70 czy 60 proc. do  40. Tylko porozumienie fifty-fifty pozwoli nam  dać ludzkości osiągnąć cel szczęśliwego życia” – powiedział. Wspomniał też o swojej koncepcji sekularyzacji, za którą bywa krytykowany. „Mówiąc sekularyzacja nie mam na myśli zeświecczenia, odebrania znaczenia religiom. Przeciwnie, uważam, że nowoczesna sekularyzacja powinna oznaczać akceptację dla wszystkich religii. Żadna nie powinna się wywyższać nad pozostałe, próbować zawłaszczyć wyznawców. Powinny wszystkie istnieć i stanowić drogowskazy dla ludzkich losów, ku dobru całej ludzkości” – wyjaśnił Dalajlama.


Jego Świątobliwość XIV Dalajlama, mnich, przywódca duchowy, wykład, Uniwersytet Warszawski, Wydział Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego, kryzys finansowy, frustracja, złość, przemoc, kryzys wartości, edukacja, system edukacji, profesorowie, naukowcy, finanse, pieniądze, wykształcenie, wiedza, inteligencja, serce, umysł, współczucie, nadzieja, zaufanie, determinacjaPotem XIV Dalajlama odpowiadał na pytania. Pisaliśmy je na karteczkach przed rozpoczęciem wykładu. Mnich asystujący J.Ś. Dalajlamie wybrał z pliku m.in. kartkę z pytaniem od naszego portalu:


Sławomir Zygmunt: Mówi się, że obecny kryzys finansowy jest w rzeczywistości przejawem kryzysu wartości. Czy Jego Świątobliwość myśli, że wyjdziemy z niego bardziej etyczni w biznesie, polityce i codziennym życiu?


J.Ś. XIV Dalajlama
: Nie znam się na finansach. O pieniądzach wiem tylko tyle, że są potrzebne. Ale rozmawiałem ostatnio z biznesmenem z Chin. Powiedział, że kryzys spowodowała chciwość, spekulacje mające tę chciwość zaspokoić i brak przejrzystości w biznesie. Być może ludzie zrozumieją, że brak zasad na dłuższą metę się nie opłaca. Że trzeba opierać biznes na realnych wartościach, nie tylko moralnych, ale także na tym co tworzymy, bo spekulacje finansowe, które nie pomnażają żadnych dóbr, niosą niebezpieczeństwo bankructwa. Może to niezła nauczka. Kryzys najbardziej dotknął bogatych. Niektórzy stracili naprawdę  wiele. Ale paradoksalnie zyskali nowe możliwości. Ci, którzy myśleli tylko o pieniądzach teraz może znajdą w sobie przestrzeń, by zobaczyć, że są ważniejsze sprawy. Dostrzegą inne, głęboko ludzkie wartości. Choćby zaufanie i przejrzystość, które budują dobre relacje także biznesowe i w konsekwencji dają zysk wszystkim. Myślę, że bogaci, co zbiednieli trochę inaczej będą myśleć o biedakach, których do tej pory w ogóle nie chcieli zauważyć. Świat, w którym dochody jednych grup społecznych dzieli od innych przepaść jest niebezpiecznym miejscem. Wielkie kontrasty rodzą frustrację, złość i przemoc. Wzajemna troska różnych grup o siebie i zaspokajanie  potrzeb w takim stopniu, by złagodzić kontrasty jest warunkiem przetrwania ludzkości. Mam nadzieję, że ten kryzys wyzwoli ludzi z myślenia tylko o pieniądzach, samochodach, basenach i jachtach, a zwróci naszą uwagę na innych.  Do kryzysu doprowadziliśmy sami i my możemy go rozwiązać. To optymistyczne.