- Ile czasu zajmuje wam zapełnienie workami z węglem drzewnym tego dużego namiotu? – pytam.
- Musimy wypalić 18 pieców, co zajmuje nam siedem dni – mówi Czesław. Głównie palimy drewno bukowe, bo jest najlepsze do produkcji węgla drzewnego. Drewno mieszane jest niewskazane.
- A skąd bierzecie drewno? – pytam.
- Kupujemy w nadleśnictwie, skąd dowożone jest na wypał samochodami – odpowiada Czesław.
- Takimi jak ten? Skąd on się tu wziął? - pokazuję ręką na stojącego niedaleko, wysłużonego radzieckiego Ziła, z wciągarką z przodu, wyglądającego jak samochody w filmie "Baza ludzi umarłych" (na podstawie książki „Następny do raju” Marka Hłasko).
- To samochód z demobilu, został po wojsku w Bieszczadach - mówi Czesław. Ten Ził ma 50 lat. Po lasach to tylko takim jeździć.
- Nie tęskni pan za ludźmi, za cywilizacją? – pytam.
- Nie. Byłem niedawno w domu, ale szybko mi się znudziło i wróciłem. Na początku na wypale było mi ciężko, ale potem, jak się już człowiek przyzwyczai, to praca jest fajna. Oho! Piec się dopala. Widzi pan? Ma mniej intensywny dym. Muszę go wystudzić - mówi Czesław.
Po chwili wchodzi po drabince na piec.
Tekst i zdjęcia: Sławomir Zygmunt
Węgiel drzewny
Otrzymywany jest podczas rozkładowej destylacji węgla liściastego lub iglastego, w procesie prowadzonym do temperatury około 800°C. Produkcja węgla drzewnego rozwinęła się w czasach nowożytnych, a węgiel drzewny służył jako paliwo używane w piecach hutniczych do wytopu żelaza. Obecnie w Bieszczadach jest najwięcej wypalarni węgla drzewnego.