Warning: Zend OPcache API is restricted by "restrict_api" configuration directive in /home/slawomirxv/www/libraries/vendor/joomla/filesystem/src/File.php on line 337
Żyć i przetrwać w korporacji - Sławomir Zygmunt - muzyk, kompozytor, dziennikarz

logo

korporacja, firma, fuzja, restrukturyzacja, pozycja, prezes, menedżer, dyrektor, HR, testy, osobowość, pracownik, rynek, psycholog. Maria Rudzińska-Grażyńska, psychoterapia, kryzys, Grek Zorba, kobieta, mężczyzna, narcystyczny, prestiż, walka, ścieżka kariery, kariera, zespół, ręka rynkuW kryzysie znów stawiamy na duże firmy, z których jeszcze niedawno wiele osób uciekało. A tam trwa nieustanna walka. Ale nawet w tak agresywnych organizacjach są bezpieczne oazy, gdzie można robić swoją robotę z daleka od pojedynków gladiatorów. Do czasu. Fuzje i restrukturyzacje burzą korporacyjny porządek. Co robić, by wyjść z takich wstrząsów cało? Uciekać w górę czy zostać w szeregu?


Justyna jest dzieckiem sukcesu. Choć nic nie spadło jej z nieba. – Kobiety muszą się podwójnie starać, żeby ktoś nas docenił, sprawiedliwie zapłacił, awansował. Dlatego w korporacjach to kobiety są wilczycami – twierdzi Justyna. Sama ma trzydziestkę i właśnie rezygnuje ze stanowiska dyrektora, żeby rozpocząć własną działalność. Wcale nie dlatego, że korporacja ją zniszczyła. – Po prostu nadszedł inny etap w moim życiu – przekonuje. Nie chce ujawnić nazwy firmy. Zwycięża w niej myślenie biznesowe. W końcu nie wiadomo, jak potoczą się jej losy. Czy nie będzie robiła jakichś interesów z ludźmi, których właśnie opuszcza? Woli nie mówić za dużo, bo a nuż coś się komuś nie spodoba. Parę osób już straciło pracę i możliwości za nieprzemyślane wywiady w gazetach. I to nie tylko za to, że się skarżyli. Korporacja nauczyła Justynę myśleć perspektywicznie, przewidywać różne możliwości rozwoju wydarzeń. I pewnego wyrachowania. Ale są ludzie, o których mówi ostro i bez ogródek.

Uwiąd intelektualny
– Korporacje produkują intelektualnych impotentów. Kobiety muszą się starać i wykazywać, a mężczyźni znajdują ciepłe posadki jako menedżerowie średniego szczebla. Siedzą sobie za biurkami, hodują brzuszki. Są zupełnie nieprzygotowani do zmian i walki o swoje – opowiada Justyna. Nie toleruje słabości. A firma, którą właśnie opuszcza łączy się z drugą. I będą zwolnienia. – Ci faceci wpadli w panikę. Siedzą jak skamieniali i czekają na wyrok zamiast coś robić. Kobiety kręcą głowami, szukają innych ofert pracy, robią wywiad i kombinują jak się ustawić w nowych warunkach, a faceci są bezradni.

– Taka ocena jest bardzo niesprawiedliwa – mówi psychoterapeutka Maria Rudzińska-Grażyńska. – Mężczyźni i kobiety różnią się reagowaniem na trudne sytuacje. To jest zakodowane w ich biologii. Do kobiet stres dociera stopniowo. Tak jakby miały mocniejszą obronę i w imię przetrwania umiały trochę wyciszyć zagrożenie, by dać sobie czas na podjęcie kroków zaradczych. Potem za to dłużej "przeżuwają" wydarzenia. korporacja, firma, fuzja, restrukturyzacja, pozycja, prezes, menedżer, dyrektor, HR, testy, osobowość, pracownik, rynek, psycholog. Maria Rudzińska-Grażyńska, psychoterapia, kryzys, Grek Zorba, kobieta, mężczyzna, narcystyczny, prestiż, walka, ścieżka kariery, kariera, zespół, ręka rynkuJeśli nie uda im się wybrnąć skutecznie z trudnej sytuacji rozpamiętują ją, często koncentrując się na własnych błędach. Mają poczucie winy i nieadekwatności. Na mężczyzn stres działa jak fala uderzeniowa. Przyjmują na siebie od razu całą moc, nic więc dziwnego, że są bardziej wytrąceni z równowagi. W pierwszym momencie są bardziej przytłoczeni, ogłupiali i bezradni. Poza tym mężczyźni poddani są dziś znacznie większej presji społecznej niż kobiety. Powinni być walecznymi wojownikami na arenie biznesu, odnosić sukcesy, dobrze zarabiać, do tego sprawdzać się jako mężowie i kochankowie. I na dodatek jeszcze dobrze się prezentować, bo coraz częściej ocenia się ich także po wyglądzie. Jeśli dołożyć do tego, że cierpią w milczeniu, bo wolą rozwiązywać problemy niż o nich gadać jak kobiety, które czerpią siłę ze wsparcia przyjaciółek, oraz że poczucie, iż czemuś nie mogą sprostać działa na nich wyjątkowo niszcząco, to powstaje obraz naprawdę bardzo zestresowanego faceta. Myślę, że teraz bardzo trudno jest być mężczyzną.

Nieocenieni szeregowi
Zwycięzca bierze wszystko! Mniej lub bardziej świadomie żyjemy według tej zasady. Wygrać, albo umrzeć. Postawić na swoim, wybić się, zostać znanym, popularnym, mieć władzę. To przykazania ideologii sukcesu, która sprawia, że bycie członkiem zespołu, pracownikiem średniego szczebla nie jest przedmiotem uznania.
Konrad nie mógł sobie poradzić z poczuciem, że nie jest wystarczająco dobrym mężczyzną. Pracował w dziale dużej firmy i był z tego zadowolony. Praca sprawiała mu przyjemność. Ale wokół ciągle słyszał rozmowy w stylu, "no, ja tu popracuję z rok, może dwa lata i pora na skok wyżej". – Ja wcale nie chciałem awansować w hierarchii firmy. Bardziej bawiła mnie praca z klientami, cieszyły udane negocjacje. Wcale nie chciałem zostać dyrektorem czy pchać się jeszcze wyżej. Ta walka, w której ludzie nagminnie podkładali sobie świnie, mierziła mnie. Ale pomyślałem sobie, że może jestem mało ambitny. Wydawało mi się, że moja żona uważa mnie za tchórza – opowiada Konrad. W końcu trafił do psychologa na terapię, bo męczyła go bezsenność.

korporacja, firma, fuzja, restrukturyzacja, pozycja, prezes, menedżer, dyrektor, HR, testy, osobowość, pracownik, rynek, psycholog. Maria Rudzińska-Grażyńska, psychoterapia, kryzys, Grek Zorba, kobieta, mężczyzna, narcystyczny, prestiż, walka, ścieżka kariery, kariera, zespół, ręka rynkuMężczyźni, ale też wiele ambitnych kobiet, kupują ideologię sukcesu, rozumianego jako zdobycie pozycji czy pieniędzy. I wbrew oczywistym predyspozycjom czasem wdają się w walkę o wysokie stanowiska, przyjmują na siebie obowiązki, którym nie są w stanie podołać, bo ich zwyczajnie nie lubią. Stają się niewolnikami "ścieżki kariery", pozycji, licytacji prestiżu i osiągnięć. Nie dostrzegają, że sukcesem jest też dojrzałość, satysfakcja, bycie dobrym wykonawcą. – Pracownicy średniego szczebla są bardzo często niedoceniani. Przez prezesów i przez samych siebie – mówi Maria Rudzińska-Grażyńska. – Na szczęście nadrabiają to centrale. W doświadczonych i dobrych organizacjach szefowie wiedzą, że najważniejsi są ci, którzy potrafią wcielać w życie wizje wypracowane przez trusty mózgów na samej górze. Bez nich firma nie istnieje.


Bycie dobrym, twórczym członkiem zespołu jest tak samo wartościowe jak wspinanie się po szczeblach kariery. Nie ma żadnego powodu, by ludzi dobrze wykonujących swoje zadania lekceważyć, dewaluować czy uważać za mało ambitnych. Najważniejsze, żeby oni sami nie myśleli tak o sobie. Konrad dopiero w czasie terapii uzmysłowił sobie, że ważniejsza jest jego satysfakcja z pracy i przyjemność z jaką ją wykonuje niż presja na osiąganie czegoś, co inni uważają za sukces. – To się nazywa dojrzałość – mówi Rudzińska-Grażyńska. – Wiem jakie mam zdolności, wiem co jest dla mnie ważne, do czego się nadaję, do czego nie.

Pracownicy średniego szczebla mniej koncentrują się na rywalizacji, więcej na relacjach między ludźmi i na konkretnych zadaniach. Są więc nieocenieni w budowaniu zespołów i tworzą dobrą atmosferę. Jeżeli akceptują swoją pozycję – są bardzo twórczy. Przekładanie ogólnych wizji na konkretne cele i zadania, a potem realizowanie ich krok po kroku to bardzo cenna umiejętność. Decyduje o tym, czy przedsięwzięcie powiedzie się czy nie. Ludzie różnią się między sobą. Jedni lubią ruchome piaski i mętne, burzliwe wody. Kochają zmienność, niebezpieczeństwo, ryzyko. Ci są stworzeni do walki o stanowiska i zaszczyty. Inni wolą mieć własny kawałek ziemi do obrabiania, cenią stabilność i przewidywalność. Ci są świetni w wykonywaniu codziennych zadań. Jedni i drudzy są tak samo ważni i potrzebni, tak w firmie jak i w życiu. Najważniejsze to wiedzieć, do jakiej grupy należę.


Wybór czy rezygnacja
Jak się zorientować czy pozostanie na stanowisku średniego szczebla jest realizowaniem naszych dążeń i preferencji, czy może wyrazem strachu przed wyzwaniami, asekuracji, rezygnacji? To kluczowa dla naszego zawodowego życia odpowiedź. Dojrzały i świadomy członek zespołu jest nieoceniony. Frustrat natomiast jest groźny dla otoczenia i dla siebie. W działach HR mają dostęp do testów psychologicznych, którymi można zmierzyć parametry osobowości i zaklasyfikować człowieka do liderów i szeregowców. Ale warto też skorzystać z doradcy we własnym wnętrzu.

korporacja, firma, fuzja, restrukturyzacja, pozycja, prezes, menedżer, dyrektor, HR, testy, osobowość, pracownik, rynek, psycholog. Maria Rudzińska-Grażyńska, psychoterapia, kryzys, Grek Zorba, kobieta, mężczyzna, narcystyczny, prestiż, walka, ścieżka kariery, kariera, zespół, ręka rynku– Najważniejszym sygnałem mówiącym, czy robimy coś w zgodzie ze sobą czy przeciwko sobie, jest zaangażowanie. Jeśli zajmuje mnie moja praca, staram się być twórcza po to, by lepiej ją wykonywać, a nie dlatego, że muszę się wykazać przed szefem, to znaczy, że jestem na swoim miejscu – mówi Maria Rudzińska-Grażyńska. – Dobrym sygnałem jest także to, że lubię zespół w którym pracuję, uważam, że mam wokół siebie życzliwych ludzi, dobrze mi się z nimi współpracuje. Także oznaki sympatii ze strony innych mówią, że jestem na swoim miejscu. Osoba sfrustrowana, żeby nie wiem jak udawała, w końcu wywołuje problemy. Jest zazdrosna, niezadowolona, narzeka, czasem intryguje, plotkuje, obmawia.

Ludzie, którzy nie walczą o awans w hierarchii firmy ze strachu przed porażką czy z asekuracji, że mogą stracić to co mają, często wypierają się swoich ukrytych dążeń. Ale niezadowolenie z sytuacji i brak satysfakcji z pracy zdradza ich natychmiast. Dzisiaj w Polsce wybór: chcę być dobrym członkiem zespołu, nie chcę się pchać na stanowiska, których tak naprawdę nie pragnę, zwłaszcza dla mężczyzny jest trudny. Inni, opętani żądzą walki o pozycję i mierzący wartość ludzi tego rodzaju osiągnięciami, często wyrażają się o pracownikach średniego szczebla lekceważąco czy wręcz pogardliwie. To trudna do zniesienia presja. Ale za to oparcie się jej oznacza dojrzałość, która jest warta wszystkich pieniędzy. Ona daje moc, pomaga podejmować mądre decyzje i sprawia, że mamy większe poczucie szczęścia.

Strategia kryzysowa
Zmiany i kryzysy w firmie dotykają wszystkich. Szefowie wylatują nawet częściej niż członkowie ich zespołów. Ale przy ciągłym dążeniu do zwiększania zysków i obniżania kosztów trzeba się liczyć z nieustannymi zmianami. Pierwsze przykazanie przetrwania to: nie dać się uśpić. Żadna praca nie będzie trwała wiecznie, a pozycja, którą zdobyliśmy, nieważne czy na czele, czy ta w środku peletonu, może nieraz wymagać przeformułowania albo obrony, kiedy przyjdzie nowy szef albo firma zmieni sposób działania. Co wobec tego robić?

Przede wszystkim nie czekaj. Przeprowadź rozmowę ze sobą. Co ty chcesz robić? Opracuj własną strategię przetrwania w firmie. Nie idź do pracodawcy z prośbą, tylko z propozycją. Szefowie na ogół lubią pracowników z inicjatywą. Jeżeli pokażesz, że możesz się przydać w firmie, określisz swoje miejsce, masz większe szanse, że zostaniesz – podpowiada Maria Rudzińska-Grażyńska.

Po drugie ważne jest samo podejście do kryzysowej sytuacji. Nie każdy jest Grekiem Zorbą, żeby śmiać się na całe gardło i klapę skwitować stwierdzeniem: jaka piękna katastrofa! Ale warto mieć w pamięci, że jeśli coś się kończy, to jednocześnie coś się zaczyna. Choć może na początku widzi się tylko zakręt i trudno uwierzyć, że czeka za nim coś dobrego. Wszelkiego rodzaju badania pokazują, że najgorzej sytuacje kryzysowe znoszą ludzie, którzy dojdą do przekonania, że ktoś zrobił im krzywdę (nieżyczliwy szef, bezduszny prezes, złośliwi koledzy, niewidzialna, ale bezlitosna ręka rynku). Ustawienie się w pozycji ofiary jest najgorszym z możliwych korporacja, firma, fuzja, restrukturyzacja, pozycja, prezes, menedżer, dyrektor, HR, testy, osobowość, pracownik, rynek, psycholog. Maria Rudzińska-Grażyńska, psychoterapia, kryzys, Grek Zorba, kobieta, mężczyzna, narcystyczny, prestiż, walka, ścieżka kariery, kariera, zespół, ręka rynkupunktem wyjścia do zaczynania czegoś na nowo. Odbiera energię, skupia na żalach zamiast na szukaniu rozwiązań. Stąd pierwsza rada psychologa: sprawdź, gdzie jesteś i co możesz zrobić.

– Poza tym złapanie dystansu do wydarzeń i przyjęcie aktywnej roli pomaga łatwiej dostrzec możliwości, które ukrywają się pod kłopotami. Znam wielu ludzi, dla których coś, co zapowiadało się na krach, np. zwolnienie z pracy, stało się impulsem do fascynujących zmian – mówi Maria Rudzińska-Grażyńska.
Nie wszyscy muszą być prezesami czy pracownikami prestiżowych korporacji. I choć w narcystycznym świecie żyjącym według zasady – wszystko, albo nic – bardzo trudno zachwycić się mniej widowiskowymi rolami i bardziej pastelowymi kolorami życia, warto spróbować stworzyć swoją autorską wersję sukcesu.

Anna Ławniczak

Przeczytaj także Praca czy przekleństwo?