Warning: Zend OPcache API is restricted by "restrict_api" configuration directive in /home/slawomirxv/www/libraries/vendor/joomla/filesystem/src/File.php on line 337
Kobiety, które już raz kochałem - Sławomir Zygmunt - muzyk, kompozytor, dziennikarz

logo

Michał Wiśniewski, Rod Stewart, Krzysztof Ibisz, rejs, film Rejs, Bruce Willis, Demi Moore, feromony, kompleks Edypa, partner, związek, małżeństwo, seksualny imprinting, Przemysław Saleta, długonoga blondynka, deja vu, inżynier Mamoń, geny, chemia miłości, ślepy instynkt, ewolucja, tajny agent, nieświadomość, Freud, freudowski konflikt, antyczna tragedia, konflikt edypalny, nowa miłość, Wojciech Młynarski, mama, nie ma jak u mamyNowa miłość, małżeństwo, życie. Kto tak zawładnął jego sercem, że zdecydował się na rozwód? Kiedy ona wkracza na scenę, wszyscy wpadają w osłupienie. Jest kropka w kropkę taka, jak jego była. Dlaczego niektórzy mężczyźni całe życie grają w miłosne deja vu?


Rod Stewart prowadza się i żeni jedynie z wysokimi blondynkami. Tylko coraz młodszymi i z dłuższymi nogami. Bruce Willis zastąpił Demi Moore jej nowszym modelem. Michał Wiśniewski po raz trzeci z dziewuszki przeciętnej urody usiłuje zrobić gwiazdę pop. Krzysztof Ibisz gra damami pik. Jedną ciemnowłosą Annę swego życia zastąpił drugą. Z tym, że ta druga była tak naprawdę pierwszą. Wszyscy ci panowie, jak inżynier Mamoń z "Rejsu", uwielbiają nowości, pod warunkiem, że już je kiedyś spotkali. Skąd takie przywiązanie do jednego typu kobiety?

Psychologowie ewolucyjni próbują przyłożyć do tego swój schemat "najlepsza do przekazywania genów". Ale kiedy tak się przyjrzeć wybieranym przez wymienionych mężczyzn paniom, to niespecjalnie spełniają ponadkulturowe biologiczne kryteria atrakcyjności (symetryczna twarz i sylwetka, duże dziecięce oczy, figura klepsydry). Może więc decydują szczególne właściwości układu immunologicznego, które wyczuwamy szóstym zmysłem, takie, co gwarantują superzdrowego potomka? Feromony? Trudno jednak uwierzyć, że panie o podobnych cechach wyglądu lub charakteru mają też podobną immunologię i biochemię. Nauka przynajmniej milczy na ten temat. Na pewno wolelibyśmy mieć poczucie, że kontrolujemy nasze życie emocjonalno-erotyczne, że wybieramy partnerów kierując się wolną wolą. A jeśli już coś nas pcha, to niech to będzie biologia: geny, chemia miłości, ślepy instynkt czy ewolucja. Ale w miłosne kwestie pcha się bezczelnie tajny agent - nieświadomość. To właśnie ona, a nie Amor czy dobór naturalny, trzyma łuk. W sprawie erotycznej powracającej melodyjki najwięcej do powiedzenia mają wciąż seksuolodzy i psychoanalitycy.