logo

serial, wojna domowa, 07 zgłoś się, porucznik Borewicz, Czarne chmury, Daleko od szosy, Czterdziestolatek, Stawka większa niż życie, Hans Kloss, Czterej pancerni i piesW latach 1965-1995 polska telewizja wyprodukowała i pokazała ponad 80 seriali. Różnych. Krótkich i długich, niezłych i marnych, "politrukowych" i "oleodrukowych", gorących, jak walcowana stal i zwyczajnych, ludzkich, jak noce i dnie. Oto spis inwentarza.


Historia polskiego serialu sięga 1965 roku, kiedy to nakręcono kilka odcinków filmu "Barbara i Jan" Jerzego Ziarnika i Hieronima Przybyła. Serial opowiadał o przygodach pary rezolutnych reporterów (Jan Kobuszewski i Janina Traczykówna), którzy jeżdżąc po Polsce samochodem marki syrena w poszukiwaniu materiału na reportaż, przy okazji poznawali różnych ludzi i pomagali im w ich problemach. Raz to był sznurek do snopowiązałki, innym razem doprowadzenie prądu do wiejskiej biblioteki, jeszcze innym - schwytanie oszustki posługującej się skradzionym dowodem osobistym. Chyba z racji tego, że był to pierwszy polski serial, nie przeprowadzano natrętnej agitki politycznej. Nie wykorzystano w pełni również komicznego talentu Jana Kobuszewskiego.

Jednak dopiero serial "Wojna domowa" (1966) Jerzego Gruzy spotkał się z żywym oddźwiękiem u telewidzów. Autorom udało się na tle realiów tamtych czasów zaprezentować w lekkiej, komediowej formie tradycyjny konflikt: młodzież - dorośli. A więc były problemy z długimi włosami, z tzw. "trójkami rodzinnymi", z muzyką big-beatową, kłopoty w szkole i problemy ze "starymi". To z tego filmu wykluło się i zaczęło żyć własnym życiem kilka kapitalnych powiedzonek ze słynnym: "Zbieram suchy chleb dla konia" na czele. Serial ten stał się przebojem. Były nawet plany kontynuowania "Wojny domowej", jednak czujne oko cenzora nie wypatrzyło w nim "właściwych treści ideowych" i serial umarł śmiercią naturalną.


Leszek, Marian Szyguła i Stefan Karwowski

To bohaterowie najlepszych seriali z lat siedemdziesiątych. Chłopek-roztropek, kierowca brat łata i przedstawiciel peerelowskiej inteligencji technicznej. Stali się bohaterami masowej wyobraźni.

O ile lata lata 60. były tylko rozbiegiem w dziedzinie serialu telewizyjnego, o tyle następne dziesięciolecie to już skok na głęboką wodę. W latach 70. powstało najwięcej seriali w historii polskiej telewizji. Ekipa Gierka za wszelką cenę chciała udowodnić, że rozumie społeczne problemy. Stąd wiele filmów, których bohaterami byli zwyczajni ludzie pracy. Do najlepszych należała "Droga" (1974) Sylwestra Chęcińskiego - opowieść o sympatycznym kierowcy ciężarówki (Wiesław Gołas), który "spokojnego nie zna dnia, na czczo spala pety dwa, absolutnie" i w ogóle nie ma czasu na życie prywatne.

Również pokazanie możliwości awansu społecznego na tle komunistycznych przemian w Polsce Ludowej było bardzo ważne dla ówczesnych decydentów. W myśl hasła: To nic, żeś biedny - socjalizm cię wykształci. Bylebyś potem wiernie mu służył. Bohaterem serialu "Daleko od szosy" (1976) Zbigniewa Chmielewskiego jest Leszek, wiejski chłopek-roztropek. Pod wpływem miłości do "miastowej" - studentki Ani - zmienia swoje dotychczasowe życie i rozpoczyna mozolną drogę w górę. Postanawia zdać maturę i nic nie jest mu w stanie przeszkodzić. Gdy go wyrzucają za drzwi - wraca oknem. Jak potrzeba, to pokrzyczy nawet na pana ministra. Leszek spodobał się widzom, bo był szczery, nie udawał kogoś, kim nie był. Niemała w tym zasługa odtwórcy głównej roli - Krzysztofa Stroińskiego, który musiał "odpokutować" udział w tym filmie i przez 15 lat nie zagrał w kinie nic interesującego. Tak się bowiem jakoś dziwnie przyjęło w tamtych czasach, że aktor grający w serialu przez lata nie dostawał następnych propozycji. W ten sposób kilku aktorów (m.in. Janusz Gajos, Stanisław Mikulski) na kilka lat pozbawiono ról.
Dużą widownię miał także inny serial Zbigniewa Chmielewskiego - "Dyrektorzy" (1975). Opowiadał o siedmiu kolejnych dyrektorach pewnej fabryki na przestrzeni 20 lat. Film rozpoczynał się od strajku w fabryce, co w tamtych czasach już było czymś wyjątkowym. Jednak serial został zdominowany przez narady, zebrania, wiece, rozmowy gabinetowe, podczas których towarzysze dyskutowali o dokonaniach gospodarki socjalistycznej. I nawet jeśli krytykowano bumelanctwo, lewe premie, marnotrawstwo materiału i sprzętu, to za chwilę pojawiało się jakieś wyjście z "tej sytuacji", z której - jak wiemy - wyjścia nie było. Poza tym w "Dyrektorach" w sposób szalenie nieprawdziwy, zafałszowany pokazano wydarzenia strajków w grudniu 1970 roku.

Jerzy Gruza po sukcesie "Wojny domowej" postanowił z kolei pokazać portret klasycznego 40-latka. Bohaterem serialu "Czterdziestolatek" został inżynier Stefan Karwowski, jeżdżący małym fiatem i mieszkający z rodziną w jednym z warszawskich mrowiskowców. Karwowski rzucał palenie, przeżywał romans, kupował działkę, miał problemy z dziećmi. Mężczyznę proszącego o chleb z "Wojny domowej", zastąpiła energiczna "kobieta pracująca, która żadnej pracy się nie boi" - w tej roli znakomita Irena Kwiatkowska. serial, wojna domowa, 07 zgłoś się, porucznik Borewicz, Czarne chmury, Daleko od szosy, Czterdziestolatek, Stawka większa niż życie, Hans Kloss, Czterej pancerni i pies
Po wypadkach w Radomiu i Ursusie w 1976 roku nasiliły się próby agitowania czerwonymi hasłami. W takim duchu zrodził się serial "Ślad na ziemi" Zbigniewa Chmielewskiego (1978), o budowie huty Katowice. Na pytanie jednego z bohaterów filmu: Po co to wszystko, ta cała budowa? - odpowiada sekretarz POP PZPR Huty Katowice: "Bo musi przecież po nas zostać jakiś ślad na ziemi". I w tej sentencji jest chyba zawarte główne przesłanie serialu.


Hande hoch!

Dyżurnym tematem polskiego kina i telewizji była II wojna światowa. Pierwszym serialem, opowiadającym o tamtych czasach, był "Podziemny front" (1965) Seweryna Nowickiego i Huberta Drapelli. Według tego filmu podziemie polskie składało się tylko z Armii Ludowej i towarzyszy z Polskiej Partii Robotniczej. Dwa następne seriale odniosły ogromny sukces i ich oglądalność wciąż nie została pobita. Mowa oczywiście o dwóch serialach-komiksach: "Czterech pancernych i psie" (1967-1970) Konrada Nałęckiego i "Stawce większej niż życie" (1966-1968) Janusza Morgensterna i Andrzeja Konica. Według tych seriali wojna była ekscytującą przygodą. O ile jeszcze pierwsza seria "Czterech pancernych i psa" (odcinki 1-8) pokazywała w miarę prawdopodobne losy załogi czołgu (Janek płacze po śmierci Fiodora "Jołki-Połki", czołgiści są ranni i trafiają do szpitala, ginie dowódca Olgierd Jarosz), o tyle druga serial (odcinki 9-21) ukazuje już pancerniaków jako komandosów, supermenów, niezniszczalnych herosów. Gdy "Rudy" się rozpędził, to nie straszny był mu ani batalion Niemców, ani las, ani rów czy rzeka. Gdy trzeba było z czołgu zrobić w Berlinie łódź podwodną i popłynąć zalanymi tunelami metra pod Bramę Brandenburską, pancerniacy to robili. Z kolei w "Stawce większej niż życie" nie ważne było to, że Kloss w kilku odcinkach dostarczał meldunki zegarmistrzowi (Bronisław Pawlik), którego w następnych nie znał. Albo że w jednym z odcinków Leszek Herdegen - grający niemieckiego porucznika (słynna kwestia o kasztanach na placu Pigalle) - rozpracował Klossa, za co ten go zabił, a w którymś z następnych był oficerem angielskiego wywiadu. Najważniejsze było, że "nasz chłopak" robił z Niemcami, co chciał.

Zupełnie odmienny był serial "Kolumbowie" (1970) Janusza Morgensterna o walce młodzieży Armii Krajowej z okupantem. Na szczególną uwagę zasługuje sposób pokazania Powstania Warszawskiego i młodych żołnierzy z AK. W tym filmie czuło się całą grozę wojny. Młodzi chłopcy nie byli pewni dnia i godziny. Mogli wpaść przypadkowo w łapance albo zginąć w akcji. Chociaż nie wykorzystano ostatniego tomu książki Romana Bratnego, którego akcja rozgrywa się po wojnie, to i tak serial nie spodobał się ówczesnym decydentom i wznawiany był bardzo rzadko. Podobnie w "Polskich drogach" (1978) Janusza Morgensterna wojna ma wymiar tragiczny: giną ludzie, Niemcy urządzają łapanki i wywózki. I mimo przedziwnej ewolucji jednego z głównych bohaterów w kierunku komunizmu serial nie jest płaski. Zwłaszcza interesująco wypadła postać Kurasia (kapitalny Kazimierz Kaczor), z jego życiorysem odbiegającym od heroicznego schematu wojennych losów Polaków.
Jerzy Hoffman w "Do krwi ostatniej" (1979) opowiadał o losach Polaków wywiezionych do ZSRR, dla których jedyną szansą na powrót do kraju było wstąpienie do tworzonej w Sielcach nad Oką I Armii Wojska Polskiego. Film kończyła nakręcona efektownie bitwa pod Lenino. Niestety serial nie ukazywał w sposób wiarygodny tego wątku naszej historii.


Rzeczywistość ocenzurowana

W bolesne czasy lat powojennych miał wprowadzać nas serial "Ile jest życia" (1976) Zbigniewa Kuźmińskiego. Cenzura dopuściła go do emisji w telewizji bez dwóch kluczowych odcinków. Serial "Dom" (1980-2000) Jana Łomnickiego również opowiadał  w sposób wiarygodny o tamtych czasach. Za sprawą świetnego scenariusza Jerzego Janickiego i Andrzeja Mularczyka serial ten odniósł niebywały wprost sukces i obok "Czterech pancernych i psa" oraz "Stawki większej niż życie" miał największą oglądalność. O latach 1945-1956 opowiadał także bardzo udany serial "Przyjaciele" (1979) Andrzeja Kostenki. Jego bohaterowie, to trzej koledzy - oglądamy ich dorastanie i wybory życiowe na tle zbierania stonki "zrzucanej przez Amerykanów" i tajnych koncertów pierwszych polskich zespołów jazzowych.

Okazuje się, że stworzenie interesującego współczesnego serialu nie jest takie proste. Obyczajowy "Punkt widzenia" (1979) Janusza Zaorskiego, wart jest odnotowania głównie za sprawą debiutu dzisiejszego idola polskiego kina - Bogusława Lindy. Jednym z niewielu udanych jest na pewno "Jan Serce" (1981) Radosława Piwowarskiego, którego bohater, pracownik kanałów miejskich, próbował znaleźć sobie żonę. Dobry scenariusz, świetni aktorzy, ale nie tylko ci pierwszoplanowi, również z drugiego planu (Jan Himilsbach) oraz zupełny brak akcentów politycznych sprawił, że ogląda się go wciąż dobrze. W "Dorastaniu" (1987) Mirosława Gronowskiego przedstawiono losy trzech młodych ludzie (rolnik, inteligent i robotnik) od początku lat 70. do wybuchu strajków w sierpniu 1980 roku. Tak mogłyby się potoczyć losy dzieci bohaterów wspomnianego już tu serialu "Przyjaciele" (1979).


Serial i medycyna
Na całym świecie ogromną popularnością cieszyły i cieszą się seriale "lekarskie". Kręci się je masowo. Wystarczy wspomnieć sukces "Doktora Kildare'a" i "Szpitala na peryferiach". Nasi filmowcy też sięgnęli po ten temat, niestety bez większego powodzenia. Serial "Doktor Ewa" (1970) Henryka Kluby opowiadał o lekarce, która wyjechała na wieś. Chciała być drugą Siłaczką, a przyszło jej przemywać brudne uszy starym kobietom. Dużo ciekawszy - ze względu na sensacyjną intrygę - był "Układ krążenia" (1978) Andrzeja Titkowa. Bohater, doktor Bognar, niesłusznie posądzony o spowodowanie śmierci pacjenta jeździł po kraju w poszukiwaniu sprawcy. Podróż ta posłużyła autorom jako pretekst do pokazania serial, wojna domowa, 07 zgłoś się, porucznik Borewicz, Czarne chmury, Daleko od szosy, Czterdziestolatek, Stawka większa niż życie, Hans Kloss, Czterej pancerni i piesPolski prowincjonalnej połowy lat 70.


Ucieczka w historię

Skoro trudno było mówić o współczesności i dobre scenariusze dało się policzyć na palcach jednej ręki, reżyserzy seriali sięgali po tematykę historyczną. Nie mogło więc zabraknąć seriali z gatunku "płaszcza i szpady". Dużym powodzeniem cieszyły się "Czarne chmury" (1973) Andrzeja Konica. W filmie tym mnóstwo jest pojedynków, pościgów, zasadzek, nie zabrakło oczywiście wątku miłosnego. Również serial "Znak orła" Huberta Drapelli - o przygodach Gniewka, kuriera króla Łokietka - podobał się młodym widzom. Niestety, po tak obiecującym początku, następne próby tego gatunku: "Rycerze i rabusie" (1984) Tadeusza Junaka i "Crimen" Laco Adamika (obydwa według powieści Józefa Hena) należy uznać za porażki. Były to filmy przegadane, akcja ciągnęła się niemrawo, pojedynków było tyle, co kot napłakał. Filmu "Crimen" nie uratował nawet udział świetnego aktora Bogusława Lindy.
Serial "Janosik" (1974) Jerzego Passendorfera, z niezwykle sprawnym, acz nazbyt posągowym Markiem Perepeczko, był raczej komediową wersją przygód najsłynniejszego rozbójnika Tatr. Niestety autorom zabrakło konsekwencji i uśmiercili Janosika, co popsuło efekt końcowy.

Ponieważ niezwykle rzadko powstawały oryginalne scenariusze, filmowcy sięgali do rodzimej literatury. I tak zrealizowano seriale: "W pustyni i w puszczy" (1974, według Henryka Sienkiewicza) Władysława Ślesickiego, "Chłopi" (1972 - ekranizacja powieści Władysława Reymonta) i "Rodzina Połanieckich" (1978, według Henryka Sienkiewicza) - obydwa w reżyserii Jana Rybkowskiego, "Noce i dnie" (1976, według. Marii Dąbrowskiej) Jerzego Antczaka, "Ziemia obiecana" (1975, według Reymonta) Andrzeja Wajdy, "Komediantka" (1986, według Władysława Reymonta) Jerzego Sztwiertni, "Rzeka kłamstwa" (1987, według Ewy Szelburg-Zarembiny) Jana Łomnickiego, "Nad Niemnem" Zbigniewa Kuźmińskiego (1987, według Elizy Orzeszkowej) i prawdziwa perła, jeden z najlepszych polskich seriali - "Lalka" (1977, według Bolesława Prusa) Ryszarda Bera, z kapitalnym Jerzym Kamasem jako Wokulskim i Bronisławem Pawlikiem w roli Rzeckiego. Często seriale powstawały na bazie filmu kinowego, zwłaszcza te historyczne, co było oczywiście spowodowane względami oszczędnościowymi (te same kostiumy, dekoracje, ci sami aktorzy). I tak np. "Przygody pana Michała" (1969) Pawła Komorowskiego, powstały na bazie filmu "Pan Wołodyjowski" Jerzego Hoffmana). Choć w przypadku "Chłopów" było odwrotnie - najpierw powstał serial, a dopiero potem zmontowano dwie części dla kin. Podobnie było z filmem "Marynia", który powstał na podstawie serialu "Rodzina Połanieckich".
Bardzo oryginalną i udaną próbą zaadoptowania w jednym serialu kilku sztuk i powieści polskich z przełomu XIX i XX wieku był film "Z biegiem lat, z biegiem dni" (1980) Andrzeja Wajdy i Edwarda Kłosińskiego. Na kanwie historii dwóch krakowskich rodzin opowiedziano kawał historii Krakowa i Galicji. Oprócz postaci fikcyjnych występowały w tym filmie osoby autentyczne: Jan Matejko, Michał Bałucki, Stanisław Wyspiański, Stanisław Przybyszewski, Tadeusz Boy-Żeleński i inni. Na szczególną uwagę zasługiwał genialnie wprost sfotografowany stary Kraków z jego spowitym mgłą Rynkiem Głównym, kamienicami, bramami, zaułkami, plantami. Również wielowątkowy, dziejący się na przestrzeni wielu lat serial "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy" Jerzego Sztwiertni (1981) - o walce mieszkańców Wielkopolski z germanizacją w czasie zaborów - należy do udanych. Nie można tego natomiast powiedzieć o "Pannach i wdowach" (1992) Janusza Zaorskiego. Przyczyną był kiepski scenariusz Marii Nurowskiej, sprowadzający wręcz do karykatury określenia: ojczyzna, patriotyzm, naród, kazamaty.


Swojski kryminał

Próby wkroczenia na ścieżkę kina sensacyjnego kończyły się najczęściej niepowodzeniem. Pierwszą taką próbą podjął Stanisław Bareja serialem "Kapitan Sowa na tropie" (1965). Niestety grający główną postać Wiesław Gołas w momentach dramatycznych wypadł raczej komicznie. Serial "SOS" (1974) Janusza Morgernsterna także nie odniósł sukcesu, choć trzeba przyznać, że Władysław Kowalski, w roli wścibskiego dziennikarza, robił co mógł, by uratować ten film. Również temat: gang trudniący się robieniem i przemycaniem na Zachód zdjęć pornograficznych był nowy. Za największe kuriozum w dziedzinie polskiego serialu sensacyjnego trzeba jednak uznać serial "Życie na gorąco" (1978) Andrzeja Konica, próbujący w sposób tak nieudolny, że aż śmieszny naśladować wyczyny superagenta Jamesa Bonda. Nasz Bond, redaktor Maj (Leszek Teleszyński) jeździł po całym świecie w poszukiwaniu byłego esesmana, dr Gebhardta. Przy okazji rozprawiał się z przeróżnymi gangami. Warto wspomnieć, że "Życie na gorąco" miało być kontynuacją serialu "Stawka większa większa niż życie" i opowiadać o powojennych losach Stanisława Kolickiego (znanego serial, wojna domowa, 07 zgłoś się, porucznik Borewicz, Czarne chmury, Daleko od szosy, Czterdziestolatek, Stawka większa niż życie, Hans Kloss, Czterej pancerni i piespodczas wojny jako kapitan Hans Kloss), który ściga ukrywających się zbrodniarzy hitlerowskich. Zdecydowanie lepiej wypadł serial "07 - zgłoś się" Krzysztofa Szmagiera. Postać bohatera, porucznika Borewicza, ewoluowała w miarę upływu lat (serial rozpoczęto w roku 1977, a zakończono w 1988). Ze zdyscyplinowanego milicjanta Borewicz stał się gliną w amerykańskim stylu. Gwizdał na regulamin, w godzinach pracy nie odmawiał pójścia na wódkę. Bezczelnie podrywał kobiety, ostro prowadził wóz, a jak było potrzeba, to potrafił dać mocno w ryja.

Bardzo dobrze wypadł serial "Na kłopoty Bednarski" (1987) Pawła Pitery. Akcja serialu rozgrywa się tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej. Tytułowy Bednarski (wiarygodny w tej roli Stefan Friedman) jest prywatnym detektywem w Wolnym Mieście Gdańsku. Walczy nie tylko z różnej maści bandziorami, ale także z gestapowcami, agentami Abwehry. Główną zaletą filmu był ciekawy scenariusz, ukazujący na tle kryminalnych historyjek całą historyczną złożoność Gdańska i jego mieszkańców.
Andrzej Konic chcąc wrócić do formuły kina sensacyjnego, zawiódł także w przypadku serialu "Pogranicze w ogniu" (1987-89). Film, opowiadający o walce polskiego i niemieckiego wywiadu w okresie międzywojennym, ciągnie się jak guma do żucia. Jest to typowy film "gabinetowy", przegadany i tak zagmatwany, że czasami trudno się połapać, kto jest kim, i o co chodzi.


Złote czasy seriali dla młodzieży

W historii serialu polskiego powstało kilka bardzo udanych filmów dla dzieci i młodzieży. Najwięcej w latach 70. Specjalizowali się w nich dwaj reżyserzy: Wojciech Fiwek ("Gruby", "Siedem stron świata") i Stanisław Jędryka, który nakręcił kilka seriali według popularnych książek Adama Bahdaja ("Do przerwy 0:1", "Wakacje z duchami", "Podróż za jeden uśmiech", "Stawiam na Tolka Banana") i Aleksandra Minkowskiego ("Szaleństwo Majki Skowron").
Pod koniec lat 70. do tej dwójki dołączył reżyser Janusz Łęski, twórca udanych seriali "Rodzina Leśniewskich", "Urwisy z Doliny Młynów" i "Janka". Seriale te, zwłaszcza "Janka," odniosły duży sukces w krajach niemieckojęzycznych.
Nie wykorzystano siły prawdziwej przygody tkwiącej w książkach Zbigniewa Nienackiego o perypetiach Pana Samochodzika. Jedyny serial "Samochodzik i Templariusze" (1971) wiosny nie czyni. Stanisław Mikulski, natrętnie kojarzący się z Klossem, tym razem w roli pana Tomasza rozwiązującego najbardziej zawiłe szarady historyczne, wypadł przekonywająco i mógł z powodzeniem kontynuować tę rolę. Następne seriale o Panu Samochodziku jednak nie powstały. Trafił on za to na duży ekran, ale lepiej pominąć milczeniem te "latające machiny" i inne żenujące widowiska.


Lata dwudzieste, lata trzydzieste
Dużą popularnością cieszyły się seriale, których akcja rozgrywała się w okresie międzywojennym. Największy sukces odniosły dwa według powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza: "Kariera Nikodema Dyzmy" (1979) Jana Rybkowskiego i Marka Nowickiego z rewelacyjnym Romanem Wilhelmim w głównej roli i "Doktor Murek" (1979) Witolda Lesiwicza. Nic dziwnego, bo książki tego autora to gotowe scenariusze: mają świetnie skonstruowaną intrygę, dobre dialogii. Poza tym są interesującymi kronikami okresu międzywojennego. I mimo nieprzychylnej krytyki wciąż cieszą się ogromną popularnością wśród czytelników. W świat prowincjonalnych teatrzyków, młodych szansonistek wprowadzał telewidzów serial "Strachy" (1979) Stanisława Lenartowicza na podstawie książki Marii Ukniewskiej. Obok udanego debiutu Izabeli Trojanowskiej (znanej później z rockowej sceny) kapitalną rolę starego tancerza Dubienki zagrał w tym filmie Emil Karewicz. Z kolei "Życie Kamila Kuranta" Grzegorza Warchoła to ekranizacja kilku powieści Stanisława Uniłowskiego, których bohaterem był młody poeta i pisarz chory na gruźlicę. Bardzo ciekawym serialem była "Biała wizytówka" (1988) Filipa Bajona, opowiadająca o dziejach rodu książąt pszczyńskich von Teuss na przestrzeni 60 lat. Jest to jeden z niewielu polskich seriali, o serial, wojna domowa, 07 zgłoś się, porucznik Borewicz, Czarne chmury, Daleko od szosy, Czterdziestolatek, Stawka większa niż życie, Hans Kloss, Czterej pancerni i piesktórym śmiało możemy powiedzieć - europejski. Najbardziej uniwersalny, wykraczający poza czysto polskie problemy. Bardzo wystawny (scenografia, kostiumy, dbałość o szczegóły, znakomicie sfotografowany przez Witolda Sobocińskiego) i świetnie zagrany.


Historie wielkich

Udało się w PRL-u pokazać kilka postaci historycznych. Reżyserzy chętnie kręcili seriale historyczno-biograficzne. Ambitnym przedsięwzięciem był serial "Wielka miłość Balzaka" (1973) Wojciecha Solarza, który został zrealizowany w koprodukcji z telewizją francuską. Ukazywał historię miłości wielkiego francuskiego pisarza i polskiej hrabianki - Eweliny Hańskiej. Jednak pomimo ciekawego scenariusza i doskonałej gry Beaty Tyszkiewicz (Hańska) film wyraźnie "kulał" za sprawą mało znanego francuskiego aktora w roli Balzaka. Bardzo nieudanym serialem był "Kopernik" Ewy i Czesława Petelskich. Według autorów tego filmu genialny astronom, matematyk, filozof nic innego nie robił, tylko gapił się w niebo pełne gwiazd. Udało się natomiast przedstawić postać wielkiej polskiej aktorki z XIX wieku.  "Modrzejewska" Jana Łomnickiego to ciekawy serial o słynnej gwieździe teatru. Krystyna Janda zagrała ją bardzo przekonująco. Szkoda tylko, że nie pokazano amerykańskiego wątku kariery Heleny Modrzejewskiej. "Królowa Bona" (1980) Janusza Majewskiego to interesująco zrobiony serial (kostiumy, oddany duch epoki, Aleksandra Śląska w głównej roli) o czasach Zygmunta Starego i jego żony, Włoszki Bony Sworzy. Z kolei "Królewskie sny" to serial o królu Władysławie Jagielle. Ale opowiada on nie nie o bitwie grunwaldzkiej, lecz o ostatnich latach życia polskiego władcy. W tym interesującym serialu według scenariusza Józefa Hena prawdziwą kreację stworzył Gustaw Holoubek. Z kolei "Hrabina Cosel" (1968) Jerzego Antczaka opowiada o losach faworyty Augusta II Mocnego.
Bardzo nieudane, nieprawdziwe i tendencyjnie, ukazujące odzyskanie niepodległości przez Polskę oraz postać marszałka Piłsudskiego ukazały: "Polonia Restituta" (1982) Bohdana Poręby i "Zamach stanu" (1982) Ryszarda Filipskiego.


Mistrzostwo świata absurdu

Stanisław Bareja, po nieudanym "Kapitan Sowa na tropie" został ikoną polskiego serialu o współczesności. Sytuacje, powiedzonka i postacie z jego filmów dostarczały dużej uciechy polskim widzom. Dużą popularnością cieszyły nakręcone przez Stanisława Bareję dwa seriale komediowe "Alternatywy 4" (1981/82) i "Zmiennicy" (1986). Niemiłosiernie cięte przez cenzurę wyśmiewały absurdy życia codziennego PRL. Również serial "Zezem" (1977) Janusza Zaorskiego jest świetną kroniką polskiej rzeczywistość i obyczajów lat 70. Był on nakręcony w formie żartobliwych wykładów znanego satyryka Jana Tadeusza Stanisławskiego.


Lata 90. - nowy rozdział serialowy

W ostatnich latach powstaje coraz mniej seriali. Dużą popularnością cieszył się nakręcony techniką wideo "W labiryncie" (1988-90) Pawła Karpińskiego. Była to pierwsza (trzeba przyznać udana mimo pewnych mielizn scenariusza) próba przeniesienia na polski grunt tzw. soap opery. Następne telenowele "Zespół adwokacki" (1993-94) i "Radio Romans" (1994-95) nie miały już takiej oglądalności
Również techniką wideo, ale z dużym pietyzmem i ze świetną obsadą zrealizowany został serial "Mistrz i Małgorzata" (1989) Macieja Wojtyszki, na podstawie bestselleru Michała Bułhakowa. Reżyser nie starał się "naprawiać" (jak to czynią niektórzy twórcy) tego arcydzieła, pozostawił wszystkie wątki i odniósł nie tylko artystyczny, ale i komercyjny sukces.
Spore emocje wzbudził "Dekalog" (1989) Krzysztofa Kieślowskiego. Emocje dlatego, że był dość nierówny, najlepsze części, to znane z wersji kinowej dwa "krótkie filmy". I tu rzecz ciekawa, "Dekalog", który odniósł olbrzymi sukces międzynarodowy (największy w dziejach polskiego filmu telewizyjnego) nie miał wcale tak dużej oglądalności w Polsce.

Mógł stać się przebojem "Bank nie z tej ziemi" (1993-94), opowieść o banku w którym straszy, ale za dużo tam było rozdrapywania starych ran. Szkoda, bo film miał świetną obsadę, m.in. dawno nie widzianą na ekranie Barbarę Krafftównę. Również "Czterdziestolatek - 20 lat później" (1993) Jerzego Gruzy, czyli dalsze losy inżyniera Stefana Karwowskiego nie odniósł spodziewanego sukcesu. Chyba dlatego, że naiwność i głupota głównego bohatera teraz, w latach 90. już nie bawi, lecz irytuje.

Seriale dla młodzieży można wyliczyć na palcach jednej ręki. "Żegnaj Rockeffeler" (1992) Waldemara Szarka, "Plecach pełen przygód" (1993) Janusza Dymka i "Panna z mokrą głową" (1994) Kazimierza Tarnasa spotkały się z pozytywnym oddźwiękiem wśród młodej widowni. Czekają na emisję "Awantura o Basię" (1995) Kazimierza Tarnasa i "Chłopcy z placu broni" (1995) Macieja Dejczera.

Sławomir Zygmunt, Warszawa, 1995