Pierwszą muzyczną imprezą publiczną w jakiej brałem udział, była bardzo znana wtedy warszawska „Mokotowska Jesień Muzyczna”, która odbywała się w Domu Kultury przy ulicy Łowickiej. W jury zasiadały takie osobistości jak prof. Aleksander Bardini, Czesław Niemen, Jonasz Kofta. Zaśpiewałem wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego z własną muzyką. Po tym występie, ocenionym bardzo przychylnie, zasugerowano mi, żebym pojechał do Olsztyna na imprezę „Spotkania zamkowe – śpiewajmy poezję”. Zdjęcie z prawej i charakterystyczna niebieska okładka programu pochodzą właśnie z tej przepięknej imprezy, z sierpnia 1978 roku. Na drugiej gitarze zagrał ze mną szkolny kolega, Zbigniew Gielnicki. Osiem lat później Zbyszek wszedł w skład założonego przeze mnie zespołu Matanzas.
SPOTKANIA ZAMKOWE
W „Spotkaniach zamkowych – śpiewajmy poezję” brałem jeszcze udział w 1979 roku. Zakochałem się wtedy bez pamięci w pewnej dziewczynie i wyznawałem jej miłość o 5.00 rano na ławce pod zamkiem. A w 1980 roku pojechałem do Olsztyna jako gość, widz, słuchacz. Ze „Spotkań zamkowych” nie zapomnę nigdy występu Nataszy Czarmińskiej, która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Pamiętam niezwykle ciekawy, intrygujący pod każdym względem zespół Niebo, który wykonywał całe spektakle, oratoria, suity. Aż dziw, że Polskie Nagrania nie wydały im płyt. Pamiętam koncert Jacka Kaczmarskiego, Przemysława Gintrowskiego i Zbigniewa Łapińskiego i wiele, wiele innych. Wtedy „Spotkania zamkowe” trwały prawie tydzień, a koncerty odbywały się nie tylko na zamku w Olsztynie, ale także na zamkach w Nidzicy i Lidzbarku Warmińskim. To była niepowtarzalna impreza.
W „Spotkaniach zamkowych – śpiewajmy poezję” brałem jeszcze udział w 1979 roku. Zakochałem się wtedy bez pamięci w pewnej dziewczynie i wyznawałem jej miłość o 5.00 rano na ławce pod zamkiem. A w 1980 roku pojechałem do Olsztyna jako gość, widz, słuchacz. Ze „Spotkań zamkowych” nie zapomnę nigdy występu Nataszy Czarmińskiej, która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Pamiętam niezwykle ciekawy, intrygujący pod każdym względem zespół Niebo, który wykonywał całe spektakle, oratoria, suity. Aż dziw, że Polskie Nagrania nie wydały im płyt. Pamiętam koncert Jacka Kaczmarskiego, Przemysława Gintrowskiego i Zbigniewa Łapińskiego i wiele, wiele innych. Wtedy „Spotkania zamkowe” trwały prawie tydzień, a koncerty odbywały się nie tylko na zamku w Olsztynie, ale także na zamkach w Nidzicy i Lidzbarku Warmińskim. To była niepowtarzalna impreza.