logo

radio, muzyka, Lista Przebojów, Trójka, Polskie Radio, Piotr Baron, Krzysztof Jankowski Jankes, Radio Eska, pokora, Piotr Kaczkowski, Jan Ciszewski, Marek Niedźwiecki, baryton, Gustaw Holoubek, Magda Zawadzka, garnitur, kadzidła, minister, rzecznik, pogoda, szczęściarz, praca, aleja gwiazd, Agnieszka Osiecka, Jonasz Kofta, Mateusz Święcicki, Czesław Niemen, Monika Brodka, adrenalina, zabawa, Radio Gorzów, sprawozdawca, rozgłośnia, na antenie, program, telefon, jajecznica, depresja, nagroda, autorytet, interakcjeRadiowcy. Inteligentni, wrażliwi, przewrotni. Najbardziej lubią lubić. Muzykę, ludzi, zdarzenia, wrażenia i wspomnienia. Prawdziwe osobowości w świecie strasznych słów, które teraz musztrują radio: formatowanie, playlista czy badania muzyczne. Piotr Baron robi w Trójce audycje, które pachną. Krzysztof Jankowski “Jankes” z Radia Eska gotowy jest na każde happeningowe szaleństwo. Dzisiaj o nich...

 

PIOTR BARON
Trójka

Radio uczy pokory
Słuchacze na forach internetowych nazywają go czule Balonik. To przezwisko z czasów, gdy zastępował Marka Niedźwieckiego w Liście Przebojów Trójki. Teraz sam ją prowadzi. Piotr Baron, Ślązak, podjął decyzję w piątej klasie podstawówki. Jego guru był Jan Ciszewski, legendarny komentator sportowy, który wykrzykiwał swoje “dwadzieścia lat na to czekałem!” kiedy wygrywali nasi piłkarze. Baron nie został sprawozdawcą. I dobrze, jak mówi. Na początku trójkowej kariery do młodego prezentera przyszedł wielki gwiazdor radiowy Piotr Kaczkowski. "Ma pan jeden z piękniejszych głosów jakie słyszałem, niech pan tego nie zgubi" powiedział. Dziś przyjazny baryton Piotra Barona ludzie rozpoznają nawet w gwarnej restauracji. "Jak miło pana zobaczyć" mówią. - Popularność radiowców jest inna niż osób z telewizji. Kiedy nas rozpoznają, to znaczy, że zrobiliśmy coś więcej niż tylko pokazanie twarzy. Ujęliśmy ciepłem głosu, tym co mówiliśmy. To naprawdę bardzo przyjemne - mówi Piotr Baron. - Nie wierzę tym, którzy mówią, że tego nie lubią.
Kiedy był w szkole i wyobrażał sobie ludzi występujących w radio, widział mężczyzn w garniturach i białych koszulach. Słuchając ich miał wrażenie, że radio pachnie dobrą wodą kolońską. I taka powinna być dobra audycja radiowa, pachnąca. - Ten zapach oznacza coś radio, muzyka, Lista Przebojów, Trójka, Polskie Radio, Piotr Baron, Krzysztof Jankowski Jankes, Radio Eska, pokora, Piotr Kaczkowski, Jan Ciszewski, Marek Niedźwiecki, baryton, Gustaw Holoubek, Magda Zawadzka, garnitur, kadzidła, minister, rzecznik, pogoda, szczęściarz, praca, aleja gwiazd, Agnieszka Osiecka, Jonasz Kofta, Mateusz Święcicki, Czesław Niemen, Monika Brodka, adrenalina, zabawa, Radio Gorzów, sprawozdawca, rozgłośnia, na antenie, program, telefon, jajecznica, depresja, nagroda, autorytet, interakcjeniezwykłego, tajemniczego, uruchamia skojarzenia. A radio powinno właśnie pobudzać wyobraźnię. Nie chodzi o to, by puścić ileś tam przebojów – mówi Piotr Baron. - Zawsze kiedy słyszę Piotra Kaczkowskiego, mam wrażenie, że z jego audycji sączy się aromat. Poza światem kolorów, które on maluje i światem dźwięków, które słyszymy, jego program ma jeszcze zapach. Świeżości, czegoś nadzwyczajnego i wyjątkowego, co mogę poczuć. Czasem kadzidła, czasem wody toaletowej. Ja też chciałbym właśnie tak być obecny w radiu. Żeby odbiorca, miał wrażenie, że jestem tylko i wyłącznie dla niego.

Baron zaczyna swój dialog ze słuchaczami, kiedy już przewali się lawina newsów i politycznych kłótni. Uważa, że polityka, to coś, co nas dotyka i nie zaprasza do programu między 9 a 12 żadnych posłów, ministrów ani rzeczników. Do "Tu Baron" przychodzą ludzie, którzy mogą podzielić się swoim doświadczeniem, pasją, przemyśleniami. - Bardzo lubimy rozmawiać z Franciszkiem Pieczką, ale doświadczenie mają nie tylko osoby dojrzałe – mówi Baron. - Wspaniała była rozmowa z panią Magdą Zawadzką, która zgodziła się powspominać razem ze słuchaczami Gustawa Holoubka.

Program powstaje poprzedniego dnia, bo Baron nie wierzy, że można zrobić audycję bez przygotowania. Tylko wtedy, gdy wie, co chce powiedzieć, może uniknąć chaosu, błędów. To wyraz szacunku dla słuchacza i dla siebie. Baron jest perfekcyjnie zorganizowany. Kończy audycję o 12.00 i idzie do bufetu Trójki na zupę, bo jest zupożercą. O 13.00 spotkanie z wydawcą programu i rozmowa o tym, co będzie się działo następnego dnia. - My nie musimy ścigać się z programami aktualnościowymi. Dlatego mogę wcześniej zaplanować temat, nie czekając na ostatnie doniesienia. O 14.00 idę  do domu. Przywożę syna ze szkoły, biorę się za gotowanie, które uwielbiam. Ale sprawy radiowe zawsze mam z tyłu głowy – opowiada Baron.- O 17.00 muszę potwierdzić rozmówców na następny dzień. Wieczorem piszę konspekt audycji. Bez spisu głównych tez, wyrazów kluczy i nazwisk rozmówców, nawet jeśli to są koledzy, nie wyobrażam sobie poprowadzenia audycji. Niejeden przeżył na antenie stan białej plamy nie mogąc sobie przypomnieć nazwiska osoby, którą zaprosił do studia. Kartka z notatkami bardzo się przydaje i tego nie należy się wstydzić. Od 20 – 21 wybieram muzykę - dwadzieścia piosenek z których zagram potem 7-8 utworów. Wszystko sprawdzam o szóstej rano następnego dnia. Na przykład, kiedy jest brzydka pogoda, zmieniam utwory, bo mogą nie pasować, choć radio, muzyka, Lista Przebojów, Trójka, Polskie Radio, Piotr Baron, Krzysztof Jankowski Jankes, Radio Eska, pokora, Piotr Kaczkowski, Jan Ciszewski, Marek Niedźwiecki, baryton, Gustaw Holoubek, Magda Zawadzka, garnitur, kadzidła, minister, rzecznik, pogoda, szczęściarz, praca, aleja gwiazd, Agnieszka Osiecka, Jonasz Kofta, Mateusz Święcicki, Czesław Niemen, Monika Brodka, adrenalina, zabawa, Radio Gorzów, sprawozdawca, rozgłośnia, na antenie, program, telefon, jajecznica, depresja, nagroda, autorytet, interakcjewieczorem wydawały się odpowiednie. Przesłuchuję jeszcze muzykę w samochodzie, kiedy jadę do radia. O 7.25-7.30 jestem na miejscu. Kawa, rozmowa z wydawcą i o dziewiątej start.

Dziś, kiedy jest internet, audycja w bardzo dużym stopniu zależy od słuchaczy. Mogą podkręcić nastrój prowadzącego albo złoić go tak, że ma ochotę zwijać kramik i iść do domu. - Nie znam prawdziwego radiowca, który nie byłby osobą stokrotnie nadwrażliwą, emocjonalną. A tu czasem słuchacz czegoś nie dosłyszy, albo jest zły i puszcza maila, który całkowicie podcina skrzydła. To bardzo trudne, zwłaszcza wtedy, gdy  cios przychodzi po pierwszej czy drugiej piosence. Mam wszystko ułożone w głowie, wiem, że za chwilkę będzie piękny utwór, a słuchacz pisze coś nieładnego. Nie mogę się jednak rozsypać, bo inni potrzebują prezentera świeżego i energicznego, a nie zdołowanego. Nie ma wyjścia, trzeba szybko zapomnieć i grać dalej. Łykam gorzką pigułkę, próbuję się pozbierać. Czasem po prostu na pół godziny wyłączam pocztę, żeby ochłonąć, skupić się na następnych rozmówcach i robić swoje.

Piotr Baron uważa się za szczęściarza. Bo kiedy praca łączy się z pasją, staje się lekka. Żadne pieniądze nie są rekompensatą za brak tej lekkości. Kiedy idzie do pracy z radosnym oczekiwaniem, wszystkie nieżyczliwe maile schodzą w cień. Jeśli ktoś musi być okrutny lub złośliwy, to trudno. - Słuchacze Trójki zmuszają do wysiłku, do rozwijania się i poszukiwania. Staram się igrać z ich wyobraźnią, a oni przyzwyczajeni do tego, co dzieje się w Trójce, odwdzięczają się popychając mnie czasem w jeszcze inną stronę – mówi Piotr Baron. - A kiedy wydaje mi się, że już jestem świetny, przechadzam się moim korytarzem pokory. Jest na Myśliwieckiej taka aleja gwiazd, zaczyna się przy Studiu Agnieszki Osieckiej. Wiszą tam zdjęcia wielkich: Agnieszki, Jonasza Kofty, Mateusza Święcickiego, Jana Webera, Czesława Niemena, Wojtka Waglewskiego, Anny Marii Jopek. Kiedy popatrzę w ich twarze zdaję sobie sprawę jak wiele jeszcze muszę zrobić. I dobrze. Bo ciągle każdy dzień jest dla mnie początkiem nowej drogi.



KRZYSZTOF JANKOWSKI "JANKES"
Radio Eska

Elektryczne interakcje
„Radio to szczęście mojego życia. Jestem spełnionym człowiekiem i żywym przykładem na to, że marzenia można zrealizować”. Jeśli dziś można usłyszeć takie deklaracje, to najczęściej od radiowca. Krzysztof Jankowski, wychowany na Trójce, przez całe dzieciństwo po niedzielnej mszy naprzykrzał się Bogu: Panie Boże, daj mi taki głos, żebym mógł pracować w radiu. Opatrzność, ze wzruszenia albo żeby już nie marudził, skrzyżowała  ścieżki Jankesa z Radiem Gorzów. Krzysztof Jankowski "Jankes" wskoczył do studia. Po drodze zdążył jeszcze skończyć szkołę biznesu. Jego specjalność to interakcje czyli wciąganie słuchaczy do najcudaczniejszych happeningów. Robi to na swojej imprESCE, wieczornej audycji Radia Eska. - Za każdym razem program zależy od tego, kogo trafię na antenie. Co chwilę pojawiają się sytuacje, rozmawiam ze słuchaczami, którzy opowiadają, co się wydarzyło i otrzymują nagrody. Zawsze marzę, żeby trafić na takiego słuchacza, który sprawi, że program będzie ciekawy, wyjątkowy, oryginalny. Bo od tego zależy też, jak ja będę się czuł na antenie. Kiedy słuchacze są na "nie", to ja też siadam i mam wrażenie, że program po prostu nie żyje. Dlatego przed wejściem na antenę badam radio, muzyka, Lista Przebojów, Trójka, Polskie Radio, Piotr Baron, Krzysztof Jankowski Jankes, Radio Eska, pokora, Piotr Kaczkowski, Jan Ciszewski, Marek Niedźwiecki, baryton, Gustaw Holoubek, Magda Zawadzka, garnitur, kadzidła, minister, rzecznik, pogoda, szczęściarz, praca, aleja gwiazd, Agnieszka Osiecka, Jonasz Kofta, Mateusz Święcicki, Czesław Niemen, Monika Brodka, adrenalina, zabawa, Radio Gorzów, sprawozdawca, rozgłośnia, na antenie, program, telefon, jajecznica, depresja, nagroda, autorytet, interakcjesłuchacza. Jeżeli wyczuję, że nie nadaje się do wejścia (bo nie każdy się nadaje),  pytam tylko, kogo chce pozdrowić i pozdrawiam w jego imieniu. Czekam na innego – mówi Jankes. Kiedy tak opowiada przy stoliku w sielskiej restauracji "Zielnik", trudno sobie wyobrazić, że biega po studiu, krzyczy, zdejmuje koszulkę, staje na głowie. Ale kiedy popatrzeć na zdjęcia zamieszczone na stronie internetowej Eski, twarz w rozlicznych minach zapowiada mocne wrażenia.

Radio Eska jest rozgłośnią dla młodych ludzi. Wieczorami siedzą nad książkami albo chcą się wyluzować i to dla nich jest imprEska. Duuużo muzyki i krótkie wejścia. Im bardziej szalone, tym lepsze. Dlatego słuchacze z nieziemskimi pomysłami są tymi, których Jankes lubi najbardziej. Takich jak Krystian, który wymyślił sobie, że z pomocą imprESKI oświadczy się swojej dziewczynie. Jankowski zadzwonił do niej i poprosił, by wyszła na balkon. A tam, na podwórku stał Krystian z kolegami i transparentem: "Wyjdź za mnie". Całą akcję można obejrzeć na Youtubie.

Jankes nocny był kiedyś Jankesem dziennym. Prowadził program "Jajecznica Ala Jankowski" (gdzie Ala to była współprowadząca) w oddziale Eski na Śląsku i Zagłębiu. Kiedyś wpadło mu do głowy, że gwiazda zaproszona do studia powinna usmażyć tę tytułową jajecznicę. Padło na Monikę Brodkę. - Pomysł jak zwykle urodził się nagle i nie wiadomo skąd. Szedłem na program, wiedziałem, że będzie Monika Brodka. Mam w domu maszynkę elektryczną, wziąłem ją pod pachę. I jeszcze stolik, bo w radiu nie było wolnego niskiego mebla. Patelnię także przyniosłem. Jajka – jest sklep obok radia, to się kupi. Wziąłem wszystkie przyrządy i heja. Mieszkałem sto metrów od pracy, więc często się zdarzało, że w przerwie na reklamy biegłem po jakąś potrzebną rzecz i szybko wracałem. Od tego czasu wszyscy smażyli, a pod koniec programu była degustacja. I smażą tę jajecznicę do dziś, choć mnie już tam nie ma – opowiada Jankes.

Po przeprowadzce do Warszawy długo nie mógł odnaleźć się w wieczornym programie. Stracił samochód, którym z miejsca zainteresowali się złodzieje. Z pieniędzy z ubezpieczenia miał na część wpłaty na mieszkanie. Dziś jest właścicielem lokum przy ulicy Elektoralnej, gdzie może zaoszczędzić na budziku, bo budzą go dzieci wychodzące na plac zabaw. Z domu, tak jak kiedyś w Sosnowcu wędruje do rozgłośni na Senatorską na piechotę, z kawą w domowym kubku. Marsz, adrenalina i kofeina nabijają mu rytm, tak żeby wystarczyło do pierwszego telefonu, który zapowiada jakąś akcję. - Nie może być żadnego udawania. Dlatego jeśli słuchaczka dzwoni i mówi, że będzie mnie masować, radio, muzyka, Lista Przebojów, Trójka, Polskie Radio, Piotr Baron, Krzysztof Jankowski Jankes, Radio Eska, pokora, Piotr Kaczkowski, Jan Ciszewski, Marek Niedźwiecki, baryton, Gustaw Holoubek, Magda Zawadzka, garnitur, kadzidła, minister, rzecznik, pogoda, szczęściarz, praca, aleja gwiazd, Agnieszka Osiecka, Jonasz Kofta, Mateusz Święcicki, Czesław Niemen, Monika Brodka, adrenalina, zabawa, Radio Gorzów, sprawozdawca, rozgłośnia, na antenie, program, telefon, jajecznica, depresja, nagroda, autorytet, interakcjeto ściągam T-Shirt – mówi Jankes. - Kiedyś poprosiłem słuchaczkę, żeby stanęła na głowie, by zdobyć nagrodę. I czułem, że udaje. Zdjąłem więc słuchawki, znalazłem ścianę blisko mikrofonu i hop.

Jankesowi zdarzyło się już rodzić z pomocą słuchaczki-położnej. Bo do Eski dzwonią nie tylko młodzi ludzie.  Także całkiem dorośli, a nawet babcie. Największa radość jest z dobrej zabawy. I z tego, że ludzie uważają go za autorytet. Tak jak pani, co czytuje mu swoje wiersze. A już szczególną satysfakcję miał Jankes, kiedy zadzwoniła matka i dziękowała, że od kiedy jej córka słucha go, depresja jej nie sięga.
Jankes łapie w wydarzenia na antenie, ale tak samo robi w życiu. Trzeba korzystać z każdej okazji. Kiedyś jechał z kartką z numerem telefonu przyłożona do szyby, żeby zobaczyła go dziewczyna jadąca na sąsiednim pasie. Wreszcie na skrzyżowaniu wybiegł z samochodu i wręczył jej kartkę. A swoją obecną dziewczynę poderwał, kiedy wywalił się jak długi na after-party, gdzie poszedł nagrywać celebrytów zapowiadających imprESKĘ.

- Jestem szczęściarzem – powtarza – Do tej pory spełniają się wszystkie moje marzenia. Najpierw trafiłem do Radia Gorzów. Zadzwoniłem na konkurs i dziewczyna, z którą rozmawiałem, zaprosiła mnie do rozgłośni. Początkowo odbierałem telefony, potem miałem wejście w czasie listy przebojów. Wreszcie swoją audycję muzyczną, podczas której pozwolili mi nawet mówić. Okropne to było, sztywniackie. Kiedy poczułem, że pora na zmianę, przyszła propozycja przeniesienia na Śląsk. Tam miałem tę swoją "Jajecznicę". To było moje antenowe dziecko i kiedy się żegnałem ze słuchaczami, po prostu ryczałem jak bóbr. Ale nie chciałem rezygnować z propozycji przeniesienia do Warszawy. Przyszła, kiedy tylko zdążyłem pomyśleć, że może warto by coś zmienić.

Jankes mówi, że woli poranny program. Tam można wywijać jeszcze większe fikołki niż wieczorem. Rano więcej się dzieje, ludzie budzą się do życia. Wieczorem powoli się wyciszają. Na pewno kiedyś jeszcze wróci do porannego programu. A co by było, gdyby zlikwidowano radio, albo ktoś uznał, że Jankes już się nie nadaje? - W ogóle sobie tego nie wyobrażam. Chyba bym umarł... Tak, na pewno trochę bym umarł – mówi.

Przeczytaj także Zakochani w radiu, część pierwsza.

Anna Ławniczak