logo

Kenia, Kenya, safari, rafy koralowe, plaża, oiasek, plemiona, plemię, Giriama, Katana, Afryka, wudu, woo doo, wodou, czarna magia, krew, kogut, nakłuwanie szpilką, laleczka, lalka, zombi, zombie, grób, klątwa, szamanka, Karen Blixen, wyprawa, podróż, wycieczka, wyjazd, biznesswomen, businesswomen, przyszłość, wróżba, wróżenie, wieś, wioska, Ocean Indyjski, Mombasa, palma kokosowa, pole kukurydzy, maniok, pora deszczowa, aloes, mięta, komary, malaria, komarzyce, brzęczenie, rośliny, ścieżka, zieleń, glina, słonie, heban, drzewo różane, Jambo, dzieci, rodzina, zazdrość, duch, duchy, Youruba, kolonia, Voudun, religia, animizm, chrześcijaństwo, czasy kolonialne, kapłan wudu, podziemie, houngan, protestanci, katolicy, rezydencja, Murzyni, czarnoskórzy, Kazungu, wakacje, Praga, Czesi, Fatuma, Sidi, rozwódka, HIV, Kalume, wartości etyczne, literatura, presja, psychika, pajacyk, Alafia, Etawa, walka, psychoterapeuta, rytualny taniec, chata, chałupa, relaks, airbus, turbulencjaW Afryce wudu to codzienność. Ale dla nas jest wciąż tajemniczą siłą, czarną magią, o której krążą niesamowite historie. Krew koguta, laleczki nakłuwane szpilkami, legendy o powstających z grobów zombi i klątwy, przed którymi nie ma ucieczki. Mimo to postanowiłam zaryzykować. Byłam u szamanki.


Kenia, kraj tak pięknie opisany przez Karen Blixen, to nie tylko wspaniałe safari, koralowe rafy i piaszczyste, szerokie plaże. To również prawdziwe zagłębie wudu. Do szamanki wybrałyśmy się we trzy: Dorota, Sylwia i ja. Naszym przewodnikiem jest Katana, czarny jak smoła chłopak z plemienia Giriama. Od niedawna pracuje w hotelu. W tym samym, w którym zatrzymała się moja wycieczkowa grupa. Katana jest tutaj kimś w rodzaju kaowca, bawi gości. Urządza dla nich konkursy, uczy tańca, nastawia płyty z muzyką. Ale tym razem to my jesteśmy inicjatorkami wyprawy. Zagadnęłyśmy go o szamankę, a on obiecał uzyskać dla nas jej zgodę na przyjęcie. Mimo wszystko czujemy się trochę niepewnie. Chętnie wzięłybyśmy ze sobą jakiegoś mężczyznę, ale żaden z kolegów, nie chce nam towarzyszyć. Trudno. Dorota, bizneswoman, ma problemy zawodowe, Sylwia chce wiedzieć jak rozwinie się miłosny trójkąt, w który się nieopatrznie zaplątała. Mnie prowadzi ciekawość. Przy okazji chciałabym dowiedzieć się czegoś o przyszłości mojej córki i mojej także.

Wieś, w której mieszka szamanka, dzieli zaledwie kilka kilometrów od Oceanu Indyjskiego i 70 od Mombasy. Otaczające ją palmy kokosowe, pola kukurydzy i manioku nie dają mieszkańcom umrzeć z głodu. Katana uprzedza, że musimy przejść trzy kilometry. Ubity trakt wiedzie przez zarośla. Szeroki z początku zwęża się i przechodzi w ścieżkę. Jest koniec pory deszczowej, rano padało. Idziemy gęsiego, próbując ominąć kałuże. Katana zabawia nas opowieściami o leczniczych właściwościach przydrożnych roślin. Aloes znamy, leczy m.in. oparzenia słoneczne i powierzchowne rany. Tutejsza odmiana mięty odstrasza komary, szczególnie niebezpieczne w tym rejonie, bo roznoszą malarię. W ubiegłym roku zachorowało na nią na świecie 2,7 mln osób, z czego 10 procent zmarło, w tym również Polacy. Tną komarzyce i to bez ostrzeżenia, czyli charakterystycznego brzęczenia. A przywiezione z Polski środki ochronne są mało skuteczne. Więc każda z nas maszeruje z gałązką w ręku i wymachuje nią wokoło. Są też rośliny, których tutejsze piękności używają do mycia włosów. Wystarczy oderwać zewnętrzną zieloną część łodygi, aby wypłynął z niej spieniony mydlący się sok. Oto tajemnica bujnych skręconych czupryn.

Kenia nie z pocztówki
Ścieżka się naraz kończy i wychodzimy na otwartą przestrzeń. Kenia zaskakuje przybyszy bujną soczystą zielenią. Ale później, gdy przyjdzie pora sucha, krajobraz się zmieni. W oddali widać pierwsze domy. Bieda wygląda tu wszystkimi dziurami z ulepionych z gliny i łajna słoni, pozbawionych okien, chałup. Katana zaczął właśnie budować podobną. Kiedy w plemieniu Giriama młodzi kończą 22 lata, muszą rozpocząć samodzielne życie. Dziewczyny wychodzą za mąż, chłopcy zakładają rodziny. Katana osiągnął właśnie ten wiek, ale należy do tych nielicznych szczęśliwców, którzy znaleźli pracę, więc na razie nie martwi się o jutro. W przeciwieństwie do tysięcy Kenijczyków, którzy dzień w dzień przemierzają kraj w poszukiwaniu zajęcia. Przypływający przed szóstą rano do Mombasy prom wypluwa z siebie setki ludzi. Czarne jak heban głowy tak szczelnie wypełniają stojące miejsca, że z daleka sprawia to niesamowite wrażenie jakby monstrualnej skrzyni z ciemnymi kulami. Katana tak długo codziennie przychodził ze swojej wsi na teren budowy hotelu, w którym teraz pracuje, aż załatwił sobie w nim pracę. Jest pełen inwencji i inicjatywy. Nie chce jak jego rówieśnicy od rana do wieczora biegać po plaży i namawiać turystów do zakupu za grosze barwnych muszli, których zresztą nie wolno wywozić z Kenii, lub figurek wojowników rzeźbionych w hebanie albo drzewie różanym. Woli uczyć hotelowych gości tańczyć w takt najnowszego przeboju Jambo lub oprowadzać po swojej wsi.

Kenia, Kenya, safari, rafy koralowe, plaża, oiasek, plemiona, plemię, Giriama, Katana, Afryka, wudu, woo doo, wodou, czarna magia, krew, kogut, nakłuwanie szpilką, laleczka, lalka, zombi, zombie, grób, klątwa, szamanka, Karen Blixen, wyprawa, podróż, wycieczka, wyjazd, biznesswomen, businesswomen, przyszłość, wróżba, wróżenie, wieś, wioska, Ocean Indyjski, Mombasa, palma kokosowa, pole kukurydzy, maniok, pora deszczowa, aloes, mięta, komary, malaria, komarzyce, brzęczenie, rośliny, ścieżka, zieleń, glina, słonie, heban, drzewo różane, Jambo, dzieci, rodzina, zazdrość, duch, duchy, Youruba, kolonia, Voudun, religia, animizm, chrześcijaństwo, czasy kolonialne, kapłan wudu, podziemie, houngan, protestanci, katolicy, rezydencja, Murzyni, czarnoskórzy, Kazungu, wakacje, Praga, Czesi, Fatuma, Sidi, rozwódka, HIV, Kalume, wartości etyczne, literatura, presja, psychika, pajacyk, Alafia, Etawa, walka, psychoterapeuta, rytualny taniec, chata, chałupa, relaks, airbus, turbulencjaWszędzie tu pełno dzieci. Katana ma sześć sióstr i pięciu braci. To częsty model rodziny. Wielodzietność to polisa na starość, ubezpieczenie znacznie lepsze niż nasze emerytury. Dorosłe dzieci mają obowiązek utrzymywania rodziców. Jeśli jest ich dziesięcioro, na każde z nich miesięcznie wypada niewielka kwota. Giriama zakładają rodziny według kilku porządków: prawa państwowego, kościelnego lub plemiennego. Dwa pierwsze pozwalają na posiadanie tylko jednej żony, ostatni dopuszcza wielożeństwo. Ale na kilka żon mogą sobie pozwolić jedyni zamożni mężczyźni. Często pierwsza żona, gdy dojdzie do wniosku, że są już dostatecznie majętni, pomaga mężowi znaleźć następne. Nie ma mowy o zazdrości, każda para rąk w gospodarstwie się przyda. Żony dzielą się obowiązkami i wspólnie wychowują dzieci.


Najala
Wudu, a właściwie vodoun, wśród mieszkańców wsi, w której mieszka Katana, cieszy się ogromną popularnością. Wyznawcy tej religii są potomkami zachodnioafrykańskiego plemienia Kenia, Kenya, safari, rafy koralowe, plaża, oiasek, plemiona, plemię, Giriama, Katana, Afryka, wudu, woo doo, wodou, czarna magia, krew, kogut, nakłuwanie szpilką, laleczka, lalka, zombi, zombie, grób, klątwa, szamanka, Karen Blixen, wyprawa, podróż, wycieczka, wyjazd, biznesswomen, businesswomen, przyszłość, wróżba, wróżenie, wieś, wioska, Ocean Indyjski, Mombasa, palma kokosowa, pole kukurydzy, maniok, pora deszczowa, aloes, mięta, komary, malaria, komarzyce, brzęczenie, rośliny, ścieżka, zieleń, glina, słonie, heban, drzewo różane, Jambo, dzieci, rodzina, zazdrość, duch, duchy, Youruba, kolonia, Voudun, religia, animizm, chrześcijaństwo, czasy kolonialne, kapłan wudu, podziemie, houngan, protestanci, katolicy, rezydencja, Murzyni, czarnoskórzy, Kazungu, wakacje, Praga, Czesi, Fatuma, Sidi, rozwódka, HIV, Kalume, wartości etyczne, literatura, presja, psychika, pajacyk, Alafia, Etawa, walka, psychoterapeuta, rytualny taniec, chata, chałupa, relaks, airbus, turbulencjaYouruba. ‘Vodoun’ to w języku tubylców ‘duch’. Swoimi korzeniami sięga animizmu i sześciu tysięcy lat historii Afryki. Łączy wiarę w jednego boga z kultem licznych miejscowych duchów oraz świętych katolickich. Katana tłumaczy nam po drodze, że duchy (loa) mogą być dobre, wspomagające (loa rada), ale też potrafią szkodzić (loa petro). To od szamanki zależy, które nas poprowadzą. W czasach kolonialnych, gdy chrześcijaństwo i islam były prawnie usankcjonowanie w Kenii, ta forma religii została zepchnięta do podziemia, a kapłanów wudu więziono a nawet zabijano. Dzisiaj vodoun egzystuje obok innych religii, a z usług szamanów (houngan) korzystają tutejsi protestanci i katolicy.

W miarę zbliżania się do domu szamanki tracimy ochotę do rozmów. Tym bardziej, że słońce jest już coraz niżej. Dosyć długo zwlekałyśmy z tą osobliwą wycieczką. Co będzie, gdy zapadnie noc? Jak wrócimy? Nasza odwaga powoli topnieje. Co tu dużo mówić, trochę się boimy tego, co nas czeka.
Katana wskazuje na chałupę. Nie różni się niczym od innych. – To tu  – mówi i każe nam usiąść na niskiej drewnianej ławce. Wokół domu szamanki biegają małe brudne dzieci. Naprzeciw wejścia do chałupy kilku mężczyzn siedzi na przewróconych do góry dnem skrzynkach. Piją przez słomkę z butelek jasne palmowe wino, patrzą na nas, żartują. Ale wystarczy próba wyjęcia aparatu fotograficznego, by przyjazna atmosfera zmieniła się na wrogą. Fotografia kradnie dusze. Dlatego nie wolno tu nikomu robić zdjęć. Szybko chowamy więc aparaty. Trudno, nie będzie pamiątek. Za plecami mężczyzn leżą dwie kozy przywiązane sznurkiem do drewnianych drągów, stanowiących konstrukcję sąsiedniej chałupy, między nimi wyskubują niewidzialne ziarna kurczęta. Rytualne? Mała, może czteroletnia dziewczynka skacze na jednej nodze. W przerwach kopie jedną z kóz w brzuch. Zwierzę kuli się ze strachu na jej widok, ale nikt nie zwraca małej uwagi. – Po co oni tu siedzą? – Dorota pokazuje głową na mężczyzn. Nie ma co się dziwić. Chałupa szamanki to przecież miejscowy ośrodek kultury. Jeśli we wsi coś się dzieje, to właśnie tu. Spoglądamy niepewnie po sobie. Jesteśmy zdenerwowane. Jeszcze czas, jeszcze możemy zrezygnować... Ale właśnie z chałupy wychodzi wysoka postawna kobieta. To szamanka Najala. Może mieć około czterdziestki. Trzyma się prosto, jak wszystkie kobiety nawykłe do noszenia ciężarów na głowie. Czarne włosy upięła wysoko, ma na sobie ciemnoniebieską spódnicę i wzorzystą bluzkę. Obrzuca nas badawczym, przenikliwym spojrzeniem. Taksuje wzrokiem. Jakby mówiła, zobaczymy, ile jesteście warte. Niby nic, a jednak przenika mnie dreszcz. Najala rozmawia z Kataną i po chwili oboje znikają w chacie. – Trzeba uzgodnić cenę – przytomnie zauważa Sylwia i idzie za nimi. No właśnie, nie wiadomo, czy nas na wudu stać. „Może nic z tego nie będzie...” myślę i czuję dziwną ulgę. Ale nie ma odwrotu. Sylwia wynegocjowała korzystną stawkę: 10 dolarów od całej trójki. – Która pierwsza? – pyta, ale jakoś żadna się nie wyrywa. – No dobrze, skoro tam już byłam, idę – Sylwia podejmuje męską decyzję. Dorota wyraźnie straciła rezon. Emocje. – Cała się trzęsę – mówi i sięga po papierosa. Czuję podniecenie.

Żona dla Kenijczyka
Siedzimy na ławce oparte plecami o ścianę chałupy szamanki. Przysiada się do nas kolega Katany. Ma bardzo ciemną skórę, jak wszyscy, którzy pochodzą z zachodniej Kenii (mieszkańcy wschodu są jaśniejsi). Nazywa się Charo i handluje na plaży breloczkami do kluczy z drewna, które udaje heban. Charo ma 25 lat i marzy o Kenia, Kenya, safari, rafy koralowe, plaża, oiasek, plemiona, plemię, Giriama, Katana, Afryka, wudu, woo doo, wodou, czarna magia, krew, kogut, nakłuwanie szpilką, laleczka, lalka, zombi, zombie, grób, klątwa, szamanka, Karen Blixen, wyprawa, podróż, wycieczka, wyjazd, biznesswomen, businesswomen, przyszłość, wróżba, wróżenie, wieś, wioska, Ocean Indyjski, Mombasa, palma kokosowa, pole kukurydzy, maniok, pora deszczowa, aloes, mięta, komary, malaria, komarzyce, brzęczenie, rośliny, ścieżka, zieleń, glina, słonie, heban, drzewo różane, Jambo, dzieci, rodzina, zazdrość, duch, duchy, Youruba, kolonia, Voudun, religia, animizm, chrześcijaństwo, czasy kolonialne, kapłan wudu, podziemie, houngan, protestanci, katolicy, rezydencja, Murzyni, czarnoskórzy, Kazungu, wakacje, Praga, Czesi, Fatuma, Sidi, rozwódka, HIV, Kalume, wartości etyczne, literatura, presja, psychika, pajacyk, Alafia, Etawa, walka, psychoterapeuta, rytualny taniec, chata, chałupa, relaks, airbus, turbulencjabiałej kobiecie. Nie żeby nie podobała mu się jego skóra, ale wolałby, by jego dzieci miały jaśniejszą. Bo jaśniejsi mają lepiej, nawet w Kenii. Nawet Murzyni lepiej traktują jaśniejszych. Więc Charo nie szuka żony wśród kobiet Giriama, rozgląda się za białymi. Jego dwóm kolegom ze wsi się udało. Kazungu ożenił się z Brytyjką i teraz mieszka z nią w jedynym murowanym domu we wsi. Karisa ma jeszcze lepiej. Jego żona jest Niemką. Dla niego rozstała się ze swoim pierwszym mężem, Niemcem. Przez cały rok mieszkają w Niemczech, a tu przyjeżdżają na wakacje. Mijaliśmy po drodze ich rezydencję. Otoczona ogrodem i wysokim murem. Wiele osób znajduje tam pracę: w ogrodzie, przy sprzątaniu domu, w kuchni. Och, mieć za żonę Niemkę... – rozmarzył się Charo. A jeszcze lepiej Czeszkę. Dlaczego Czeszkę? Bo niedługo stąd wyjedzie, właśnie do Pragi. Tam to dopiero jest życie! Skąd o tym wie? Bo w Pradze mieszkają jego znajomi i przysyłają mu kolorowe kartki. Jak wyjedzie z Kenii, nigdy tu już nie wróci. Może tylko na wakacje... Ale z tym wyjazdem jest kłopot. Potrzebna wiza. Już dwa razy ubiegał się o nią i dwa razy otrzymał odmowę. Nie podda się. W końcu kiedyś ja dostanie... – A ty byłaś w Pradze? – pyta. –Jak tam jest? Czy tak jak w Niemczech? Czy domy są takie same? A ludzie?

Sylwia długo nie wraca. Postanawiamy z Dorotą zajrzeć do chałupy. Ale wewnątrz panują takie ciemności, że dostrzegamy tylko jej sylwetkę. Zapada zmrok, we wsi nie ma elektryczności. Nie wiem, jak wrócimy do hotelu... Przypominają mi się ostrzeżenia pilota, historie o napadach, zrywaniu złotych łańcuszków z szyi, zabieraniu biżuterii. I jeszcze informacje z przewodnika o jadowitych wężach i gadach... Z czeluści chaty wyłania się Sylwia. Jest jakaś zmieszana, nieswoja. Na nasze pytające spojrzenia, odpowiada: w porządku. Teraz kolej na Dorotę. Sylwia sięga po papierosa. Wydaje się nieobecna duchem, nic nie mówi. Do chaty podchodzi długonoga śliczna dziewczyna  z przywiązanym na plecach niemowlęciem. Wymarzona modelka dla kreatorów mody. To Fatuma, ma 14 lat. Dziecko nie jest jej, pomaga w wychowywaniu go swojej siostrze. Ojciec Fatumy zmarł pięć lat temu na raka mózgu, ją i jej matkę wraz z dobytkiem „odziedziczył w spadku” brat ojca. Odtąd, jak wiele kobiet w Kenii, nie mają własnego domu ani majątku. I tak miały szczęście, bo mógł je spotkać znacznie gorszy los. Ich była sąsiadka, Sidi jest rozwódką. Mąż wyrzucił ją po prostu z domu. Kiedy próbowała walczyć o swoje prawa, brutalnie ją pobił. Teraz włóczy się od wsi do wsi, jest poniewierana i gwałcona i nikt nie chce podać jej ręki. Została zarażona wirusem HIV i koczuje na ulicach i w parkach. Fatuma wierzy, że czeka ją lepszy los. W tym roku skończy szkołę podstawową, która trwa tu osiem lat, i będzie mogła częściej pomagać swojej rodzinie. A potem może szczęśliwie wyjdzie za mąż. Siedzimy w całkowitych ciemnościach. Na niebie idealna gwiezdna mapa, ale ani śladu księżyca. Przestałam już myśleć o niebezpieczeństwach powrotu. Co będzie, to będzie. Chciałabym wizytę u szamanki jak najszybciej mieć za sobą.

Opowieści wudu
Mężczyźni wypili swoje cienkie wino i rozeszli do chałup. Fatuma pobiegła do siostry. Do Charo przysiadł się kolega. Kalume często przychodzi do szamanki. Szuka u niej ratunku na różne dolegliwości, na przykład na ból głowy lub brzucha. Ale z malarią idzie do lekarza. Bo na malarię szkoda czasu szamanki, wystarczy lekarz. Żeby wudu pomogło, trzeba w to wierzyć. Niewiernych spotyka kara. Kalume z przejęciem opowiada, jak jeden z jego kolegów wyśmiewał się z szamanów i został sparaliżowany. A innego potrącił samochód w Mombasie. Przypominam sobie opowieść o amerykańskiej reżyserce Mayi Deren, która na zlecenie magazynu „Life” w 1947 roku wzięła udział w obrzędzie tańca wudu. Według afrykańskich przekazów w trakcie takiego tańca bogowie wybierają ciała, w które chcą wejść. Maya chciała się przekonać, ile jest prawdy w opowieściach o wudu. Naraz w trakcie tańca poczuła odrętwienie całego ciała i nie do opisania ból, Kenia, Kenya, safari, rafy koralowe, plaża, oiasek, plemiona, plemię, Giriama, Katana, Afryka, wudu, woo doo, wodou, czarna magia, krew, kogut, nakłuwanie szpilką, laleczka, lalka, zombi, zombie, grób, klątwa, szamanka, Karen Blixen, wyprawa, podróż, wycieczka, wyjazd, biznesswomen, businesswomen, przyszłość, wróżba, wróżenie, wieś, wioska, Ocean Indyjski, Mombasa, palma kokosowa, pole kukurydzy, maniok, pora deszczowa, aloes, mięta, komary, malaria, komarzyce, brzęczenie, rośliny, ścieżka, zieleń, glina, słonie, heban, drzewo różane, Jambo, dzieci, rodzina, zazdrość, duch, duchy, Youruba, kolonia, Voudun, religia, animizm, chrześcijaństwo, czasy kolonialne, kapłan wudu, podziemie, houngan, protestanci, katolicy, rezydencja, Murzyni, czarnoskórzy, Kazungu, wakacje, Praga, Czesi, Fatuma, Sidi, rozwódka, HIV, Kalume, wartości etyczne, literatura, presja, psychika, pajacyk, Alafia, Etawa, walka, psychoterapeuta, rytualny taniec, chata, chałupa, relaks, airbus, turbulencja, loa rada, loa petrorozsadzający jej czaszkę. Zanim na kilka godzin straciła przytomność, zaczęła się modlić. I wtedy usłyszała wołanie „Erzulie”. Potem dowiedziała się, że tak nazywa się bogini czystości i miłości, utożsamiana w Kenii z Marią Panną, ale mająca w sobie również cechy Wenus. To właśnie bogini Erzulie weszła w ciało dziennikarki. Po tym wydarzeniu Maya zmieniła swój sceptyczny stosunek do wudu i zaczęła dostrzegać w tej wyjątkowej religii cenne wartości etyczne. Kilka lat temu pewien polski reżyser sprowadził szamankę wudu, aby odblokowała psychicznie debiutującą na ekranie amatorkę. Swoją rolę rzeczywiście zagrała, jakby była w transie, a potem w wywiadach opowiadała o przekłutym pajacyku, powieszonym na drzwiach jej pokoju i psychicznej presji, jaką wywierał na nią reżyser. Po premierze filmu zniknęła dla publiczności, podobno wymagała opieki psychiatry. Literatura o wudu pełna jest dramatycznych historii o niedowiarkach. Nie będę opisywała, ile kar spłynęło na pewnego kapitana, który spędził kilka lat w Afryce i po powrocie do Londynu spisał, wbrew ostrzeżeniom szamanów, swoje obserwacje... Czy uwierzycie, że kiedy pisałam te słowa, zapalił się monitor mojego komputera?! Usłyszałam wybuch, zobaczyłam załamujący się obraz, poczułam swąd. Szybko wyciągnęłam wtyczkę z kontaktu. Musiałam przerwać pracę, by kupić nowy monitor... Czy uda  mi się dokończyć ten tekst?


Moja wróżba
Sylwia wciąż milczy. Czy warto tam pójść? – pytam. – Zobaczysz sama – mówi cicho. Kiedy z lepianki wychodzi Dorota, jest już zupełnie ciemno. Moja kolej. W pierwszej chwili nic nie widzę. Słyszę głos Katana, który prosi, bym usiadła na stojącym na klepisku, bo podłogi tu nie ma, niskim taborecie. Zaczynam rozróżniać postacie. Szamanka siedzi naprzeciw mnie, Katana z lewej strony. Między naszymi nogami chodzą kurczęta. Jak spod ziemi wyrasta obok jakaś dziewczyna i z boku, tuż za plecami Katany, rozpala ogień. Ale płomień jest nikły, zaledwie rozświetla cienie. Delikatnie się Kenia, Kenya, safari, rafy koralowe, plaża, oiasek, plemiona, plemię, Giriama, Katana, Afryka, wudu, woo doo, wodou, czarna magia, krew, kogut, nakłuwanie szpilką, laleczka, lalka, zombi, zombie, grób, klątwa, szamanka, Karen Blixen, wyprawa, podróż, wycieczka, wyjazd, biznesswomen, businesswomen, przyszłość, wróżba, wróżenie, wieś, wioska, Ocean Indyjski, Mombasa, palma kokosowa, pole kukurydzy, maniok, pora deszczowa, aloes, mięta, komary, malaria, komarzyce, brzęczenie, rośliny, ścieżka, zieleń, glina, słonie, heban, drzewo różane, Jambo, dzieci, rodzina, zazdrość, duch, duchy, Youruba, kolonia, Voudun, religia, animizm, chrześcijaństwo, czasy kolonialne, kapłan wudu, podziemie, houngan, protestanci, katolicy, rezydencja, Murzyni, czarnoskórzy, Kazungu, wakacje, Praga, Czesi, Fatuma, Sidi, rozwódka, HIV, Kalume, wartości etyczne, literatura, presja, psychika, pajacyk, Alafia, Etawa, walka, psychoterapeuta, rytualny taniec, chata, chałupa, relaks, airbus, turbulencja, loa rada, loa petrorozglądam. Z tyłu, za moimi plecami stoi solidne metalowe łóżko ze sprężynami. Szamanka jest najwidoczniej zamożna. Jej sąsiedzi śpią na drewnianych deskach przykrytych gołą skórą. Ciemna zasłona dzieli chatę na dwie części. Ta druga ukryta za przepierzeniem. Najala kołysze się jak w transie i mamrocze zaklęcia w języku youruba. W lewej ręce trzyma jakiś przedmiot. Kiedy nim potrząsa, słyszę, że coś w nim grzechocze. Ziarna, drobne kamyczki? Prawą ręką sypie na podłogę szary proszek. Popiół? U jej stóp leży nasze 10 dolarów. Co chciałabyś wiedzieć? – tłumaczy jej pytanie Katana. Och, bardzo wiele. Ale milczę. Może, jaki będziesz miała lot do Polski? – podrzuca mój tłumacz. A więc jaki? Kobieta sięga po cztery krążki. Rzuca je przed siebie na klepisko, tak by zmieściły się w obrębie narysowanego kredą na ziemi kręgu. Tubylcy nazywają tę wróżbę obi czyli jasnowidzące orzechy. Krążki można zastąpić monetami, jak w chińskiej Księdze przemian I Ching, lub ćwiartkami orzecha kokosowego. Ważne, by rzucane przedmioty miały dwie różne strony: jasną i ciemną. Dzięki ich położeniu można uzyskać odpowiedzi na proste pytania „tak” lub „nie|”. Cztery jasne krążki to ALAFIA, oznaczają spokój, trzy jasne i jeden ciemny ETAWA to walka, konflikt. Dwa jasne i dwa ciemne to EJIFE, równowaga, a trzy ciemne i jeden jasny to OKANA, co oznacza sytuację bez zmian. Najgorzej, jeśli ukażą się cztery ciemne krążki OYEKUN, czyli ciemność. To prognoza, po której szamani zadają dodatkowe pytanie a często przerywają dalsze wróżenie. Ponownie można zapytać bogów tylko w dwóch przypadkach: gdy wróżba jest nazbyt pomyślna lub właśnie fatalna. Można wtedy otrzymać na przykład układ ETAWA i ALAFIA, co oznacza, że zwyciężymy, ale po trudnej walce.

Wszystkie rzucone dla mnie krążki jaśnieją w blasku ognia. Szamanka rzuca nimi ponownie. Teraz mamy dwa jasne i dwa ciemne. A zatem lot będzie szczęśliwy. Co jeszcze chciałaby wiedzieć, pyta Katana. A kiedy rozmyślam nad pytaniem, nieoczekiwanie zadaje mi je kołysana transem szamanka. – Czy twój mąż ma drugą żonę? Jestem zaskoczona. Zastanawiam się przez moment, według jakiego porządku pyta szamanka. Naszego: codziennych małych i wielkich zdrad w świecie, w którym obowiązuje gra pozorów, czy afrykańskiego, gdzie wielożeństwo jest usankcjonowane i gra się w otwarte karty? Nic mi nie wiadomo o drugiej żonie mojego męża. Ale kto wie? Może poświęcam mu za mało uwagi, jak wszyscy zabiegani i zajęci swoimi myślami i pracą? Dalsze wróżby są dla mnie pomyślne. Na zakończenie wizyty dostaję dwa zawiniątka. Na jednym jest wypisane moje imię, na drugim mojej córki. Kiedy będziemy miały problem, wystarczy o nim pomyśleć, wziąć na palec odrobinę cudownego proszku i go zlizać.

Już się nie boję powrotnej drogi do hotelu ani w ogóle niczego. Czuję się zrelaksowana jak po wizycie u najlepszego psychoterapeuty. Zaczynam rozumieć wszystkich, którzy tu przychodzą. Żałuję, że nie dane mi było uczestniczyć w rytualnym tańcu, że nie mogłam oddalić się od codziennych problemów i oddać się transowi. I kiedy kilka dni później w trakcie dziewięciogodzinnej podróży airbusem do innego świata wpadamy w turbulencje, nie boję się ani przez chwilę. Wierzę, że wylądujemy pomyślnie. Swoją przyszłość widzę tak jasno, jak jasne były krążki na klepisku u Najali. Po prostu trzeba wierzyć.  

Aleksandra Szarłat

Przeczytaj także Babcie szamanki ruszają na ratunek światu.

Aleksandra Szarłat - Dziennikarka, współautorka dwóch książek. Przez dwa lata szefowa kultury w Tygodniku "Fakt", przez siedem w "Twoim Stylu". Pasjonatka kina, członek FIPRESCI. Specjalistka od trudnych wywiadów. Prócz ww. czasopism publikowała m.in. w "Polityce", "Rzeczpospolitej", "Sukcesie", "Elle" i "Gali". Uwielbia podróże.

 

Kenia, Kenya, safari, rafy koralowe, plaża, oiasek, plemiona, plemię, Giriama, Katana, Afryka, wudu, woo doo, wodou, czarna magia, krew, kogut, nakłuwanie szpilką, laleczka, lalka, zombi, zombie, grób, klątwa, szamanka, Karen Blixen, wyprawa, podróż, wycieczka, wyjazd, biznes-women, businesswomen, przyszłość, wróżba, wróżenie, wieś, wioska, Ocean Indyjski, Mombasa, palma kokosowa, pole kukurydzy, maniok, pora deszczowa, aloes, mięta, komary, malaria, komarzyce, brzęczenie, rośliny, ścieżka, zieleń, glina, słonie, heban, drzewo różane, Jambo, dzieci, rodzina, zazdrość, duch, duchy, Youruba, kolonia, Voudun, religia, animizm, chrześcijaństwo, czasy kolonialne, kapłan wudu, podziemie, houngan, protestanci, katolicy, rezydencja, Murzyni, czarnoskórzy, Kazungu, wakacje, Praga, Czesi, Fatuma, Sidi, rozwódka, HIV, Kalume, wartości etyczne, literatura, presja, psychika, pajacyk, Alafia, Etawa, walka, psychoterapeuta, rytualny taniec, chata, chałupa, relaks, airbus, turbulencja, loa rada, loa petro, wudu, vudu