"Dokąd idziesz? Do słońca!" to płyta z piosenkami Edwarda Stachury, którą nagrał Sławomir Zygmunt; album ukazał się 16 lutego 2018 roku. "Rozszerzyłem aranżacje piosenek" - mówi PAP Life wykonawca. 

PAP Life: Stachura dziś? Dlaczego?

Sławomir Zygmunt: Jego piosenki śpiewam od dawna, zacząłem w czasach szkolnych. Przeczytałem wtedy książkę Edwarda Stachury "Falując na wietrze". To były opowiadania o młodym mężczyźnie, który jedynie z chlebakiem i gitarą przemierza Polskę: śpi gdzie popadnie, często jest głodny.  To była taka afirmacja wolności, a w tamtych czasach różnie z wolnością bywało... Ja zreszt,a też jeździłem autostopem jako nastolatek, a w 1979 roku, po śmierci Edwarda Stachury, napisałem muzykę do jego "Białej lokomotywy". 35 lat temu, w 1983 roku, "Biała lokomotywa" miała premierę w Programie III (Trójce) Polskiego Radia. W tym samym 1983 roku wystawiłem z moim kumplem Wojtkiem Olańskim w Hybrydach spektakl oparty na Dziennikach Stachury, z moją muzyką pt. "Sted:opowieść-wiatr".

Jednak dzisiaj pojęcie wolności nabrało trochę innego znaczenia, a każdy może, czy to z paszportem, czy bez, udać się w drogę. Co taki człowiek odnajdzie w tekstach Stachury?

To trudne pytanie... Czasy się zmieniły, ale myślę, że dla wielu wrażliwych ludzi Stachura wciąż jest ważny. Co istotne: on w ogóle nie pisał o polityce, ale o facecie, który wędrował z gitarą i chlebakiem po Polsce, a potem po świecie. W tekstach mówił o miłości, wędrowaniu...

Droga, miłość, brzmi to trochę znajomo, takie amerykańskie klimaty...

Według mnie Edward Stachura był pierwszym polskim beatnikiem.

Na płycie unowocześnił pan aranżację do piosenek Stachury.

Trochę rozszerzyłem sposób prezentowania piosenek Steda. Granie na jedną gitarę było fajne kiedyś, w studenckich czasach, kiedy chodziło się po górach albo spędzało czas na żaglach. Dlatego na płycie oprócz gitary i harmonijki ustnej słychać również fortepian, akordeon, organy, perkusję, instrumenty dęte a nawet smyczki.

Ale nie tylko Stachurę pan śpiewa. W swoim repertuarze ma pan także swoje piosenki autorskie, wiersze Tuwima, Leśmiana, a w szczególności - Baczyńskiego...

Tak, Baczyński jest dla mnie bardzo ważny. Jestem chłopakiem z Warszawy, z Czerniakowa, moi dziadkowie mieszkali w tej samej kamienicy, na rogu ulic Podchorążych i Hołówki, co Krzysztof Kamil Baczyński ze swoją żoną Barbarą.

Nie mógł pan nie sięgnąć po te wiersze...

To prawda, wychowałem się w domu, w którym dużo się rozmawiało o okupacji, Powstaniu Warszwskimm; dziadkowie często wspominali Baczyńskiego. Stąd płyta "Z wiatrem / Sławomir Zygmunt śpiewa wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego". Można powiedzieć, że uzupełnieniem tego albumu stała się moja muzyka do filmu "Ku pokrzepieniu powstańczych serc. Historia obrazu Matka Boska Armii Krajowej", który miał premierę 3 grudnia 2016 roku w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Kiedy poznamy koncertowe wersje "Dokąd idziesz? Do słońca!"?

Wkrótce zaczynam regularne koncerty z tym materiałem. Na początek, 7 kwietnia, zagram w Warszawie w Ośrodku Kultury Ochoty.

Rozmawiał: Zbigniew Krzyżanowski (PAP Life)

Sławomir Zygmunt to muzyk, kompozytor, wokalista, producent, a także dziennikarz (absolwent Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego). W latach 80. związany ze słynnym klubem Hybrydy. Autor siedmiu płyt CD , dwóch kaset magnetofonowych MC; jego utwory znajdują się na wielu składankach CD. 30 sierpnia 2017 roku, podczas koncertu w warszawskim Teatrze Kwadrat, Sławomir Zygmunt został odznaczony Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".