Sławomir Zygmunt pisze dla miesięczników "Film", "Kino", "Cinema". Opublikował kilkaset artykułów, wywiadów i recenzji. Pisze też książki; jego bestsellerowy leksykon "Bruce Lee i inni" miał już trzy wydania. Ale tym, co robi najlepiej, jest śpiewanie piosenek. Szkoda tylko że tak rzadko nagrywa płyty. Po pięcioletniej przerwie możemy cieszyć się kolejnym, nowym albumem warszawskiego barda. Longplay "Kiedy idę ulicą" przynosi zupełnie inne klimaty niż "16 x Edward Stachura śpiewa Sławomir Zygmunt". To o wiele pogodniejszy zestaw utworów. Momentami bardzo zabawny. Taki jest - wbrew tytułowi - "Blues o okrutnej sanitariuszce", taki jest kawałek "To tylko koty". Nie brakuje jednak i refleksyjnych, melancholijnych numerów. "Mała zakochana Chinka" to najlepszy z nich. Pokazujący w zwięzły, lakoniczny i lekki sposób skomplikowane losy emigrantki z Chin. Najlepszym utworem jest "Ballada o pani z barankami" - miłosny numer w stylu "Będziesz moją panią" Grechuty. A najbliższym nam - "Ballada o Kazmierzu Dolnym".

Jacek Szymczyk, Dziennik Wschodni (piątek 6 lipca 2007)