Będzie lirycznie i pieprznie, refleksyjnie i zabawnie, poważnie i pastiszowo, balladowo, folkowo, bluesowo, orientalnie. Będzie bardzo rozmaicie i bogato, choć wystąpi bard. Ale Sławomir Zygmunt to artysta niepospolity i człowiek wielu talentów.

Na ten koncert czekało wielu miłośników i bywalców oraz mieszkańców nadwiślańskiego miasteczka. Słyszeli oni już z radia i słuchali z płyty wspaniały utwór opiewający to miejsce - "Balladę o Kazimierzu Dolnym".
 
djembed
 
Ale, wiadomo, czym innym jest muzyka mechaniczna, a czym innym jej prezentacja koncertowa. Wykonanie tu i teraz, podczas którego widać emocje artysty. W tym przypadku nietrudno będzie o nie, bo przecież koncert odbędzie się właśnie w tym miejscu, któremu Zygmunt oddaje hołd w słowach. Ale słynna już w Kazimierzu ballada - która jest przy okazji wariacją Zygmunta na temat "Co się stało z naszą klasą" - to nie jedyny powód, dla którego sobotni występ będzie jednym z ważniejszych wydarzeń tego lata w miasteczku Kuncewiczów i Michalaków. Recital, z którym wystąpi warszawski artysta, oparty jest na jego nowym, doskonałym longplayu "Kiedy ide ulicą". Ciekawych piosenek na nim w bród. Najlepszym utworem w tym programie jest "Ballada o pani z barankami" - uroczy miłosny numer w stylu "Będziesz moją panią" Grechuty. Świetny jest lekko rockendrollowy "Niezasłużenie uwielbiany" - żartobliwy numer, robiący wrażenie autobiograficznego, choć tekst napisał Jerzy Menel. Pozytywnie wyróżnia się "Mała zakochana Chinka" - piosenka tyleż melancholijna, co przewrotna i żartobliwa. Pokazująca w zwięzły, lakoniczny i lekki sposób skomplikowane losy emigrantki z Chin. I zarazem opowiadająca o może prawdziwym, a może wymyślonym romansie narratora z tytułową bohaterką. Do tego z pysznym aranżem w orientalnym klimacie. "A jeśli mnie pokochasz" to kolejny udany kawałek. Subtelne wyznanie miłosne w nastroju pogodnej zadumy. Wielką atrakcją programu jest grupa utworów bluesowych. Rewelacyjny jest, niemal kabaretowy "Blues o okrutnej sanitariusze". Równie udany jest "Nie mogę już wytrzymać". Na "Kiedy idę ulicą" pojawiają się też smaczne dźwięki latynoskie. Bossa nova "Słodki kłamca" to jeden z jaśniejszych punktów albumu. Nieco odstaje tytułowy utwór. Jest to dość patetyczny antywojenny protest song. Ale taka parominutowa odmiana w sumie dobrze robi całości. Wszystkie utwory są śpiewane na wysokim poziomie technicznym i z wyczuciem. Są dalekie od często spotykanych w tym środowisku muzycznym skrajności - nadekspresywności i cedzenia pod nosem. Zygmunt jest charakterystyczny, zarazem świetnie wpisuje się swoim wokalem w różne gatunki, z którymi flirtuje. Ale koncert to nie tylko muzyczne wydarzenie. To spotkanie z człowiekiem instytucją w środowisku piosenki literackiej i w środowisku filmowym. Jeśli będzie taka możliwość, warto z nim porozmawiać. Sobotni koncert w Kazimierskim Ośrodku Kultury (ul. Lubelska 12) rozpocznie się o godz. 18.00.

Jacek Szymczyk, Dziennik Wschodni, czwartek 26 lipca 2007