logo

Jerzy Skolimowski

Reżyser i aktor

Zaczynał od poezji, potem był współscenarzysta filmów "Niewinni czarodzieje" Andrzeja Wajdy i "Nóż w wodzie" Romana Polańskiego. Nic więc dziwnego, że w końcu trafił do łódzkiej szkoły filmowej. W swoich trzech pierwszych filmach ("Rysopis", "Walkower", "Bariera") zerwał z tradycyjną narracją i wprowadził typ nowego bohatera. Bohater tych filmów (grany zresztą w dwóch pierwszych filmach przez samego Skolimowskiego), nie obciążony kompleksami wojennymi chce przeżyć swe życie w sposób pełny, autentyczny, niebanalny, ale brakuje mu wytrwałości, odwagi, zdecydowania. Te trzy filmy wzbudziły duże zainteresowanie widzów i krytyków nie tylko w Polsce, ale także za granicą. Następny film Jerzego Skolimowskiego "Ręce do góry", opowiadający o.spotkaniu po latach grupki przyjaciół, był próbą rozliczenia się z pokoleniem ZMP-owskim. "Ręce do góry" spotkały się ze wściekłym atakiem cenzury. Film powędrował na wiele lat na "półki", a Skolimowski wyjechał z kraju.
Za granicą wiodło mu się różnie. Pierwszy film, "Start", nakręcony w Belgii, utrzymany był w poetyce swoich dotychczasowych filmów. Zupełnie innym filmem były "Przygody Gerarda", efektowne widowisko z gatunku "płaszcza i szpady", z setkami statystów i międzynarodową obsadą (Claudia Cardinale). Chciałoby się rzec "efekciarskie". To samo można powiedzieć o filmie "Król, dama, walet", adaptacji prozy Vladimira Nobokova (z Davidem Nivenem i Giną Lollobrigidą). Okazało się jednak, że reżyser najlepiej czuje się w kameralnych dramatach. Taki był wstrząsający film "Na samym dnie", opowieść o chorobliwej fascynacji młodego chłopaka koleżanką z pracy. Następny, "Wrzask", to wyrafinowany dramat psychologiczny z elementami horroru. Duży sukces odniosły także filmy "Fucha" oraz "Najlepszą zemstą jest sukces". Pozwoliły one nakręcić Skolimowskiemu swój następny film, świetny thriller "Latarniowiec", dla hollywoodzkiej wytwórni. Po latach reżyser wystąpił także jako aktor w amerykańskim filmie sensacyjnym "Białe noce" (z Michaiłem Barysznikowem i Isabellą Rossellini). Zagrał cynicznego i perfidnego oficera KGB. Ostatnie filmy Skolimowskiego, to ekranizacje wielkiej literatury. Jednak ani "Wiosenne wody" (wg Turgieniewa), ani "Ferdydurke" (wg Gombrowicza) nie spotkały się z dużym zainteresowaniem. Miejmy nadzieję, że to chwilowy spadek formy tego świetnego reżysera. Póki co, w ślady ojca idą jego dwaj synowie, którzy zrealizowali film "Motyw cienia".
Sławomir Zygmunt, Tele Magazyn, luty 1996
FUCHA (Moonlighting) Jerzy Skolimowski od dawna chciał nakręcić film o wyobcowaniu Polaków za granicą, wyobcowaniu tym większym, gdy nie zna się języka danego kraju. Scenariusz filmu powstał w ciągu zaledwie trzech tygodni. Zdjęcia kręcono w prywatnym domu reżysera. W jednej z głównych ról wystąpił znakomity brytyjski aktor Jeremy Irons. "Fucha" opowiada o czterech Polakach, którzy przyjeżdżają w grudniu 1981 roku do Londynu, by wykonać "na czarno" pewną pracę. Film oyrzymał nagrodę za scenariusz oraz był nominowany do Złotej Palmy na Festiwalu Filmowym w Cannes w 1982 roku.