Lars von Trier znowu wszystkich zelektryzował. Wyleciał z Cannes za słowa, że rozumie Hitlera i trochę mu współczuje. Gdyby ktoś do końca wysłuchał, co reżyser miał do powiedzenia i w jakim kontekście to mówił, nie byłoby histerii i świętego oburzenia. A może jednak byłaby?
Trzeba dużej świadomości siebie, odwagi i dojrzałości, żeby umieć dostrzec w sobie ciemne impulsy, potrzebę umniejszania i odczłowieczania innych, by reperować swoje poczucie własnej wartości i usprawiedliwiać swoje agresywne impulsy. Żeby było jasne - wielu z nas takiego małego Hitlerka w sobie ma i wypuszcza go częściej niż mu się zdaje. Dostrzec go, zrozumieć i umieć powstrzymać - to jest sztuka. Choć oczywiście można sprawę załatwić usuwając z pola widzenia człowieka, który się przyznał do takiej części siebie i udawać, że wszyscy jesteśmy doskonali. Tylko że to nie powstrzymuje małych Hitlerków. Przeciwnie, otwiera im drogę do działania.
Anna Ławniczak,
redaktor naczelna