
No i zaczął się. Znowu ostrzelany Nowy Rok i koniec końców jest z tego jeden wielki dzień świstaka. Poginęły psy i koty przerażone hałasem, paru osobom coś urwało, zaprószyło, poparzyło. Ktoś znalazł psa, a ktoś inny zrozpaczonego właściciela psa.
Udostępniamy ogłoszenia,  pomagamy szukać, ci z miękkim sercem i domem jeszcze nie zapchanym  zwierzakami - przygarniają. Jak co roku, odkąd pokochaliśmy fajerwerki. I  jak co roku nie obyło się bez rozwiązań ostatecznych - podczas  noworocznej strzelaniny zginęło pięcioletnie dziecko. Na Facebooku  zawiązała się grupa pod hasłem: "Sylwestrowe strzelanie to obciach i  wieśniactwo". Ale nie wróżę jej powodzenia, bo Polacy prawa zwierząt czy  choćby zwykłą wrażliwość i zdrowy rozsądek mają za nic. Oni - LUDZIE -  mieliby rezygnować ze swoich przyjemności w imię jakiś tam zwierzaków?!  To dobre dla stukniętych ekologów. Strzelającym życzę żeby w następnym  wcieleniu mieli cztery łapy i dwa razy bardziej czuły zmysł słuchu niż  teraz. Podobno najlepiej uczy się przez doświadczenie. 
Anna Ławniczak,
redaktor naczelna

