
Piszę to 20 grudnia o 10.14. Za dwadzieścia cztery godziny będzie wiadomo czy Ziemia potoczy się dalej swoim torem po orbicie wokół słońca, czy może fiknie koziołka.
Ja jestem z klubu nowej ery, czyli  wierzę, że zacznie się Era Wodnika, a zmiana dokona się w świadomości  indywidualnej i zbiorowej, nie będzie żadnej żonglerki biegunami ani  innych spektakularnych katastrof. No, może poza strajkiem na kolei,  śniegiem, który napada i nie będzie komu go odgarnąć, pękniętymi rurami  CO i temu podobnymi zimowymi dopustami Bożymi. A zmiana świadomości też  nie dokona się skokowo i wartości Wodnika: duchowość, kreatywność,  refleksja, zwycięstwo odpowiedzialności i troski nad rozdętym ego,  szerzyć się będą powoli. Co prawda nie wiem, czy nie jest to myślenie  życzeniowe, ale dla własnego zdrowia psychicznego trzymam się myśli, że  może być lepiej niż jest. Po  21 przyjdzie 24 grudnia, więc życzę wszystkim pachnących, ciepłych, jak  ktoś lubi to białych Świąt Bożego Narodzenia. Niech się rodzi Chrystus,  Wodnik i my. Niech rosną serca, radość i nadzieja. 
Anna Ławniczak,
redaktor naczelna

