logo

Poliss, Polisse, film, kino, dramat, kryminał, kryminalny, pedofilia, szok, szokujący, drapieżny, the movie, scenariusz, pułapka, policja, policyjna jednostka, paradokumentalny, brawurowo, Brygada Ochrony Nieletnich, emocjonalne reakcje, reakcja, prostytucja, narkomania, bezdomność, pobłażanie, procedury, funkcjonariusz, dowód, gangster, bohater, wspólnota, cena, patos, szacunek, festiwal filmowy w Cannes, Joeystarr, burżuj, bezsilność, humor, sprawiedliwość, satysfakcja, seks, znieczulenie, samoobrona, bezradność, desperacja, zarzut, cierpienie, podłość, tabloid, interwencyjny reportaż, groteskowość, syzyfowe prace, francuska literatura, francuski film, Maiwenn Le Besco, natura, raper, środowisko, intencja, ekshibicjonizm, służba, sensacja, zasadzka, niebezpieczeństwoSYZYFOWIE NA SŁUŻBIE

Takie filmy jak ten podtrzymują wiarę w artystyczną siłę kina francuskiego. Użyta tu formuła wydawała się wyeksploatowana i pełna pułapek. Bo jest to jeszcze jedna opowieść o jednostce policyjnej utrzymana w paradokumentalnym stylu. Istniało więc niebezpieczeństwo przesadnej oschłości, a z drugiej strony melodramatyzmu czy też taniej sensacyjności. Ale te zasadzki udało się wręcz brawurowo ominąć.


A trzeba także pamiętać, że policyjny wydział o którego pracy „Poliss” opowiada – Brygada Ochrony Nieletnich – ma do czynienia ze sprawami, których specyfika  wzbudza mocne emocjonalne reakcje – zarówno zaangażowanych w pracę policjantów, jak i nas, widzów. Mamy tu przecież do czynienia z pedofilią, dziecięcą prostytucją i narkomanią czy bezdomnością. A z drugiej strony z ukazanymi bez pobłażania chłodem procedur i bezdusznością biurokratycznej państwowej machiny, których często nie da się, pomimo najlepszych intencji, przełamać. Najbardziej dobitny na to dowód to poruszająca historia czarnoskórej tułającej się po  ulicach emigrantki i jej dziecka, które pomimo wielkich starań funkcjonariuszy zostają rozdzieleni. Płacz odrywanego od matki chłopca długo pozostaje w pamięci bohaterów, ale i widowni. Podobnie jest z likwidacją obozu Romów – to prawda, że dzieci są bezlitośnie eksploatowane przez „wujka” – gangstera, ale czy ich oderwanie od rodziców i rozbicie tej hermetycznej wspólnoty nie przyniesie więcej szkody niż pożytku? Policjanci muszą jednak wykonać swą powinność i ją wykonują. Codzienne praktycznie obcowanie z sytuacjami, z których trudno znaleźć naprawdę dobre wyjście ma dla nich wysoką cenę. O tym także – bez patosu, za to z szacunkiem do konkretu opowiada ten utwór.

Kompozycja filmu jest epizodyczna, narracja prowadzona wielotorowo, ale niezwykle przy tym precyzyjna, każdy z ósemki głównych bohaterów już Poliss, Polisse, film, kino, dramat, kryminał, kryminalny, pedofilia, szok, szokujący, drapieżny, the movie, scenariusz, pułapka, policja, policyjna jednostka, paradokumentalny, brawurowo, Brygada Ochrony Nieletnich, emocjonalne reakcje, reakcja, prostytucja, narkomania, bezdomność, pobłażanie, procedury, funkcjonariusz, dowód, gangster, bohater, wspólnota, cena, patos, szacunek, festiwal filmowy w Cannes, Joeystarr, burżuj, bezsilność, humor, sprawiedliwość, satysfakcja, seks, znieczulenie, samoobrona, bezradność, desperacja, zarzut, cierpienie, podłość, tabloid, interwencyjny reportaż, groteskowość, syzyfowe prace, francuska literatura, francuski film, Maiwenn Le Besco, natura, raper, środowisko, intencja, ekshibicjonizm, służba, sensacja, zasadzka, niebezpieczeństwow prologu zostaje wyraziście zaprezentowany w działaniu. Stopniowo poznajemy też ich osobiste problemy, ukazane nie tylko przez pryzmat pracy. Puenta „Poliss” (Nagroda Jury na MFF w Cannes) jest zaskakująca, szokująca, ale głęboko psychologicznie uzasadniona. Istotne jest to, że poczynania policjantów widzimy po części z zewnątrz, z punktu widzenia fotografki Melissy (gra ją sama reżyserka), która ma dokumentować pracę jednostki na rządowe zlecenie. Wbrew pozorom – i zarzutom części krytyki – że i ten wątek nie jest ozdobnikiem. Kobieta mieszka w dobrej dzielnicy, jest w długotrwałym związku z mężczyzną, którego być może kocha, ale przy którym czuje się źle. Różnica środowisk z jakich pochodzą jest dyskretnie, acz wyraziście zaakcentowana. A więc jej fascynacja policjantem Fredem (w tej roli popularny raper Joeystarr) nie dziwi. On nie ma w sobie nic z bogatego burżuja, chociażby i pełnego dobrych intencji. I pozwala kobiecie rozkwitnąć.

Momenty – przeważnie zaprawionych goryczą – ale jednak triumfów policjantów mieszają się z chwilami wielkiej bezsilności – zarówno wobec oportunizmu przełożonych jak i zdziwienia marnością ludzkiej natury. Mamy tu sceny mogące budzić wielki dyskomfort odbiorców. Jak wyznania z reguły pozbawionych demonizmu pedofilów, czy zwłaszcza wątek ustosunkowanego cynicznego podejrzanego molestującego córkę, któremu po telefonie „z góry” udaje się łatwo uniknąć sprawiedliwości. Policjanci mają tylko chwilową satysfakcję wymierzenia mu na własną rękę drobnej kary, ale to marna to satysfakcja. Są tu też sekwencje pełne wisielczego humoru, jak ta z młodą dziewczyną opowiadającą jak godziła się na seks w zamian za telefon komórkowy. Rozbawienie policjantów nie jest przecież dowodem na ich znieczulenie, raczej wyrazem psychicznej samoobrony, zmęczenia, bezradności i desperacji.

Jedynym poważniejszym zarzutem jaki można wysunąć wobec filmu jest – pomimo szorstkości opisu – delikatna idealizacja bohaterów. Nie ma wśród nich kogoś złego, ani też naprawdę zdemoralizowanego czy zobojętniałego na cierpienia i podłości, z którymi bez ustanku mają do czynienia. Nie pokazano też nikogo po prostu nienadającego się do tego rodzaju służby.  Reżyserka opowiadała, że spędziła ponad rok w autentycznej policyjnej jednostce, twierdziła, że niemal każda scena z filmu miała swój bliski odpowiednik w rzeczywistości. Zapewne więc w dużej mierze przyjęła punkt widzenia policjantów, których poznała prowadząc dokumentację. Mądrze jednak  uniknęła zarówno podniosłych peanów na cześć policji, jak i ekshibicjonizmu czy pławienia się w drastyczności rodem z telewizyjnych interwencyjnych reportaży. To, co najgorsze zwykle zdarza się z reguły poza kadrem, lecz wcale to nie zmniejsza siły filmu. Dzieje się przeciwnie. Podczas przesłuchań w sposób wręcz wstrząsający uświadamiamy sobie potworność, ale i groteskowość wielu ludzkich złych i głupich czynów. „Poliss” stawiając zdecydowanie na autentyzm opisu (część kluczowych ról doskonale zagrali aktorzy niezawodowi) unika tak dziś powszechnej z ducha tabloidowej żarliwości w natychmiastowym naprawianiu świata, ale dystansuje się też skutecznie od częstego w dzisiejszym kinie monotonnego pesymizmu, tej wszechobecnej czerni, która stała się już schematem. Oto świat, jaki jest – często niesprawiedliwy i zwykle skomplikowany. Co nie oznacza, że nie należy choć trochę starać się go naprawić. Syzyfowe prace są pracami często niezbędnymi – ta myśl, nie nowa we francuskiej literaturze i filmie została tu wypowiedziana z prawdziwym zdecydowaniem i siłą.

Tomasz Jopkiewicz

Poliss (Polisse) – dramat kryminalny, Francja 2011, reż. Maiwenn Le Besco.