Z zaciekawieniem i przyjemnością przeczytałam "Marię oraz inne czerniakowskie opowiastki". Dużo tam Warszawy mojego dzieciństwa, dużo wspomnień oraz faktów z naszej młodości, które przypominałam sobie w trakcie czytania. Niektóre wydarzenia wydobywałam z dalekiej przeszłości.

W Pana opowiadaniu zakochany młody człowiek przynosił bukiecik stokrotek na spotkanie z dziewczyną w Łazienkach, a ja w tych samych Łazienkach dostałam od zakochanego młodego człowieka wszystkie krzewy kwitnących róż: oczywiście w sensie symbolicznym. Wbrew stereotypom wielu mężczyzn okazuje się jednak romantykami. Z racji mojego zawodu z dużym zainteresowaniem czytałam opinie o Pana nauczycielach. Zgadzam się z wieloma krytycznymi ocenami, ale warto pamiętać, że w tych czasach część nauczycieli była wyłącznie po maturze, większość po tzw. 2-letnim studium nauczycielskim i niewielu po studiach wyższych. Szczęśliwcy byli uczeni przez przedwojennych nauczycieli. Obowiązek prawny wyższego wykształcenia dla nauczycieli to dopiero pierwsza połowa lat 90. Mimo to uważam, że moja generacja ma zdecydowanie lepsze fundamenty edukacyjne niż obecni uczniowie. To nie jest oczywiście żaden zarzut do tego, co Pan napisał, tylko raczej uzupełnienie. Z radością przeczytałam, znane mi, niektóre historie z życia straży pożarnej w PRL. Chwilami śmiałam się do łez. W ostatnim czasie moje główne lektury stanowią tradycyjne powieści. Pana książka zaś to różnorodność rodzajów literackich i jest to dla mnie ciekawe doświadczenie czytelnicze, bo wyznaczają inne ramy interpretacji i porządkują fakty. Poza treścią, książkę czytało się przyjemnie również dlatego, że nie obciążała rąk i ma dobrą do czytania wielkość czcionki, co jest ważne dla okularników. Pomyślałam sobie jednak, że mogłoby być fajnie, gdyby np. na wewnętrznej stronie okładki umieścić mapkę Czerniakowa - nawet taką schematyczną. Ja w czasie lektury sięgałam do mapy Warszawy. Tyle zmian przecież zaszło. Nie wiem, czy Pana zainteresowały moje opinie, ale tak się rozpisałam, bo bardzo sympatycznie spędziłam czas z książką Pana autorstwa. Serdecznie gratuluję i pozdrawiam.

Renata Gierszewska, profesor, Uniwersytet Warszawski